Polska nie buduje rakiet i nie realizuje samodzielnych kosmicznych misji badawczych, ale ma doświadczenie w przemyśle kosmicznym, którym zajmuje się w naszym kraju już około 70 firm. Organizator ruszającego dziś on-line 3. Forum Sektora Kosmicznego, Paweł Wojtkiewicz podkreśla, że mamy tu już wielu specjalistów. Bezpośrednio w branży kosmicznej pracuje w Polsce ponad 1000 wykwalifikowanych osób, inżynierów i pracowników naukowych. Polski przemysł kosmiczny specjalizuje się w elektronice, budowie specjalistycznych instrumentów na potrzeby misji badawczych, mamy bardzo wielu specjalistów w obszarze oprogramowania, czy też mechaniki do zastosowania w sektorze kosmicznym.

Grzegorz Jasiński, RMF FM: Na pierwszy rzut oka Polska nie kojarzy się nam samym z przemysłem kosmicznym, nie latamy w kosmos, nie mamy astronautów, nie wysyłamy rakiet na orbitę. Jednak Polska ma przemysł kosmiczny. Jak duży to przemysł, jak wielu ludzi pracuje w tym przemyśle, jakie są jego roczne obroty?

Paweł Wojtkiewicz: Tak rzeczywiście, Polska nie wysyła rakiet w przestrzeń kosmiczną. Nie prowadzimy też samodzielnych misji badawczych na inne planety, ale mamy już własne satelity na orbicie. Warto wspomnieć chociażby o 2 satelitach z serii BRITE. Polskie firmy uczestniczą też w programach kosmicznych Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i z pomocą tych projektów programu ESA polskie podmioty uczestniczą w wielu misjach kosmicznych. Polska przystąpiła do Europejskiej Agencji Kosmicznej w 2012 roku i od tego czasu naprawdę bardzo dużo podmiotów, firm, instytutów badawczych wzięło udział w wielu jej misjach. Jeżeli cofniemy się mniej więcej do siedemdziesiątego roku i policzymy wszystkie misje, w których brały udział polskie podmioty, to jest to już 77, a teraz już pewnie około 80 różnych misji. to były misje, które miały za zadanie eksplorację przestrzeni kosmicznej, badanie ciał Układu Słonecznego, czy też misji, których zadaniem była obserwacja Ziemi. Jeżeli chodzi o przemysł kosmiczny mamy tutaj, może nie spektakularne, ale bardzo znaczące doświadczenie. W związku pracodawców sektora kosmicznego jest zrzeszonych obecnie 70 podmiotów, małych, średnich firm, dużych przedsiębiorstw, także instytutów badawczych, łącznie te podmioty zatrudniają około 6000 pracowników. Z tego oczywiście część pracuje tylko i wyłącznie dla branży kosmicznej,  ostrożne szacunki pozwalają twierdzić, że jest to ponad 1000 wykwalifikowanych osób, inżynierów, pracowników naukowych, którzy bezpośrednio pracują w branży kosmicznej.

W jakich dziedzinach jesteśmy tutaj mocni?

Tutaj mamy bardzo szeroką ofertę. Jesteśmy mocni, jeżeli tego sformułowania tutaj można użyć, w elektronice, wszelkiego typu specjalistycznych instrumentach, które są opracowane na potrzeby misji badawczych, mamy bardzo wielu specjalistów w obszarze oprogramowania, czy też mechaniki do zastosowania w sektorze kosmicznym. Warto także wspomnieć, że mamy bardzo szerokie doświadczenia zarówno w tym segmencie tzw. Upstream, czyli tym obszarze sektora kosmicznego, który dla obserwatora, który na co dzień nie ma styczności z tą branżą, jest na najbardziej widoczny, czyli chodzi o produkcję elementów rakiety, produkcję elementów satelity. Ale mamy też ogromne doświadczenie i ogromny potencjał w tym segmencie, który nazywamy Downstream, czyli w segmencie wykorzystania wszelkich danych, które dostarczają na Ziemie, setki satelitów, które krążą teraz po orbitach wokół Ziemi. Tak że tutaj mamy wielu specjalistów, zarówno w firmach, jak i instytutach badawczych, którzy potrafią przetworzyć te dane i na podstawie tych danych stworzyć rozwiązania, aplikacje w taki sposób, że mogą z tych aplikacji, tych rozwiązań korzystać zarówno jednostki administracji, jak i chociażby firmy.

Jakie są perspektywy rozwoju tego przemysłu w tej konkretnej chwili, w okresie - miejmy nadzieję - już popandemicznym, kiedy gospodarki będą się rozpędzać? Jaką mamy szansę na zdobycie większej pozycji, bardziej znaczącej roli w tym przemyśle w najbliższych latach?

Oczywiście sektor kosmiczny odczuje z pewnością skutki pandemii z większym opóźnieniem, niż pozostałe branże. W tej chwili możemy mówić o pewnym spowolnieniu, są sygnały, że być może niektóre fundusze przeznaczone na sektor kosmiczny będą w skali globalnej zmniejszane, ale z drugiej strony obserwujemy naprawdę bardzo duży boom i bardzo duży wzrost zainteresowania sektorem kosmicznym i w ogóle wzrost zainteresowania, tym czym jest przemysł kosmiczny. Mamy szereg bardzo dużych inicjatyw, które w skali globalnej mogą w przyszłości generować miliardowe zyski. Możemy tutaj wspomnieć o globalnych sieciach, konstelacjach satelitów, które mają za zadanie dostarczać internet do każdego zakątka Ziemi. Tak to nazwijmy. Skutki pandemii dla sektora kosmicznego będą odczuwalne, ale  prawdopodobnie będzie to rozłożone w czasie, więc wszystkie firmy mają nadzieję, że nie będzie to miało tak katastrofalnych skutków, jak dla innych branż.

Czego spodziewa się pan po najnowszym najbliższym forum sektora kosmicznego? Jakie decyzje mogą tam zapaść, jakie pojawia się oferty, projekty, pomysły?

Forum Sektora Kosmicznego, które jest organizowane 29 czerwca, jest trzecią edycją wydarzenia. Zawsze podczas Forum firmy miały okazję porozmawiać z administracją, także przedstawiciele administracji mieli okazję porozmawiać z przemysłem o tym, co jest najważniejsze dla sektora kosmicznego i co może w szerszym kontekście jest najważniejsze dla innowacyjnej gospodarki w naszym kraju. Bo sektor kosmiczny jest tutaj w awangardzie, jeżeli chodzi o innowacyjne rozwiązania dla gospodarki.  Forum Sektora Kosmicznego 2021 będzie miało 3 główne bloki tematyczne. Pierwszy blok tematyczny będzie dotyczył programów kosmicznych Europejskiej Agencji Kosmicznej, w którym polskie podmioty uczestniczą i w ramach których polskie podmioty zdobywają kontrakty. Mamy nadzieję, że będzie tych kontraktów w przyszłości coraz więcej. Będziemy dyskutowali właśnie o tym, jak zwiększyć zaangażowanie polskich podmiotów w misjach ESA. Drugi blok tematyczny będzie dotyczył programów kosmicznych Unii Europejskiej. Należy zwrócić uwagę na to, że Unia Europejska coraz mocniej wchodzi sektor kosmiczny, coraz większe środki będą przeznaczone na tę gałąź gospodarki w skali całej Unii Europejskiej. Dobrze, aby polskie podmioty już teraz odnalazły się na tym rynku, miały okazję dowiedzieć się, jakie są perspektywy, gdzie i kiedy będą ogłaszane przetargi, gdzie, kiedy i z kim należy współpracować, aby w tych przetargach wygrywać. Wreszcie trzeci blok tematyczny, które będzie dotyczył krajowego programu kosmicznego. Tutaj spodziewamy się rzeczowej dyskusji na temat tego, jak powinien wyglądać Krajowy Program Kosmiczny, jak Krajowy Program Kosmiczny będzie współgrał z Krajowym Planem Odbudowy, bo wiemy, że w tym dokumencie sektor kosmiczny i branża kosmiczna się pojawiła. Chcielibyśmy o tym podyskutować, firmy, instytuty, uczestnicy Forum Sektora Kosmicznego, z pewnością będą mieli do przedstawicieli rządu. Z reguły takie dyskusje przynoszą same korzyści, bo przedstawiciele administracji będą mogli się dowiedzieć, jakie są potrzeby przemysłu. Bardzo sobie cenimy taką formułę dialogu i mamy nadzieję, że już wkrótce Krajowy Program Kosmiczny zostanie przyjęty i zostanie przyjęty oczywiście z odpowiednim finansowaniem.

Wspomniał pan o działaniach, które są konieczne do tego, żeby zwiększać potencjał innowacyjności naszego kraju. W tych najnowszych rankingach innowacyjności wciąż jeszcze jesteśmy mocno z tyłu. Proszę powiedzieć, czego branża kosmiczna w takim razie oczekuje od administracji państwowej, by ta innowacyjność była łatwiejsza do wprowadzania, by można było ją rozwijać?

Trudno odpowiedzieć jednym zdaniem. Obecnie głównym klientem polskiej branży kosmicznej jest nadal Europejska Agencja Kosmiczna i aby sektor kosmiczny w Polsce rozwijał się bardziej dynamicznie, należałoby uruchomić, zaktywizować kolejnego klienta, jakim jest właśnie administracja. Wszędzie na świecie, to właśnie administracja, czy to poprzez agencję kosmiczną, czy też bezpośrednio, czy też poprzez inne agencje, jest tym podmiotem, który zamawia usługi, czy też produkty branży kosmicznej. I tak się dzieje w wielu krajach Unii Europejskiej, tak się dzieje też w Stanach Zjednoczonych, gdzie mimo, że zainteresowanie kapitału prywatnego sektorem kosmicznym jest ogromne, tam też ciągle to właśnie administracja poprzez swoje zamówienia, poprzez swoje projekty, stymuluje rozwój tego sektora. Tak że u nas w kraju, jeżeli dołożymy do tego faktu, że Polska jest członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, polskie podmioty mogą uczestniczyć w programach kosmicznych Unii Europejskiej, jeżeli do tego dołożymy Krajowy Program Kosmiczny, w którym rola administracji będzie zdefiniowana jako rola tego inteligentnego klienta, który będzie zamawiał usługi, zamawiał produkty branży kosmicznej, no to to będzie stymulowało sektor kosmiczny. Taka kompozycja tego sektora, można powiedzieć modelowa, na pewno zadziała i jeszcze więcej podmiotów w tej branży znajdzie swoje miejsce. A tym samym będziemy mieli jeszcze więcej wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy pracują właśnie w sektorze kosmicznym, którzy są w stanie tworzyć te najbardziej innowacyjne rozwiązania. Tutaj oczywiście administracja może zarówno zamawiać, czy też kreować - może to lepsze słowo - duże projekty typu zakup satelitów obserwacyjnych, ale także może korzystać z tych usług, o których wspomniałem wcześniej, czyli usług i produktów tworzonych na bazie danych satelitarnych. Mówimy o zobrazowaniach satelitarnych, mówimy o łączności satelitarnej, mówimy o nawigacji satelitarnej, to są dane, z których już teraz korzystamy. Ale administracja z możliwości, jakie niesie za sobą właśnie wykorzystanie danych satelitarnych w pełni nie korzysta.


Wspomniał pan tej naturalnej ścieżce, jaką jest współpraca z Europejską Agencją Kosmiczną, można powiedzieć, że Unia Europejska rozszerza te możliwości, bo jest też EUSPA, Agencja Programów Kosmicznych Unii Europejskiej..

Unia Europejska od dawna przeznacza spore środki na sektor kosmiczny. Cały program Copernicus, czyli program bardzo specjalistycznych satelitów obserwacyjnych, które dostarczają naprawdę bardzo wysokiej jakości dane satelitarne na Ziemię jest finansowany przez Komisję Europejską. Innymi słowy, jest finansowany przez wszystkie państwa członkowskie i przez obywateli tych państw. Stąd też Unia Europejska, biorąc pod uwagę to, że w przyszłości zamierza zwiększać swoje finansowanie sektora kosmicznego, w naturalny sposób chciałaby mieć własną agencję, która pomoże we właściwym wydatkowaniu środków, agencję, która w pewien sposób będzie kierunkowała i określała cele strategiczne dla Komisji Europejskiej, jeżeli chodzi o sektor kosmiczny. Tutaj oczywiście według zapewnień zarówno Komisji Europejskiej, jak i Europejskiej Agencji Kosmicznej, będziemy mieli do czynienia z pełną współpracą tych dwóch agencji, czyli EUSPA i ESA. Od wielu lat toczą się już rozmowy na temat tego, jak ta współpraca powinna wyglądać, bo to nie jest oczywiście temat nowy. Jeżeli chodzi o to, jaki to będzie miało wpływ na przemysł kosmiczny, musimy poczekać na to, jakie będą regulacje, jakie będą wzajemne umowy pomiędzy tymi dwiema agencjami. Jasne jest na dzień dzisiejszy, że Europejska Agencja Kosmiczna oprócz tego, że dysponuje środkami pochodzącymi ze składek członkowskich, to dysponuje bardzo wykwalifikowaną kadrą inżynierów, czym w tej chwili nie dysponuje EUSPA. Wydaje się więc, że podział kompetencji mógłby być jasny, gdzie Europejska Agencja Kosmiczna odpowiada od strony technicznej za realizację ambitnych projektów, które Komisja Europejska finansuje zgodnie ze strategicznymi wytycznymi państw członkowskich.

Wspominał pan dużych programach, o których tutaj w Europejskiej Agencji Kosmicznej mówi się już od lat. To m.in. program Copernicus, program obserwacyjny. No i wspomina pan też o programie Galileo drugiej generacji, przy czym jak rozumiem, proszę mnie poprawić, jeśli czegoś nie zauważyłem, to Galileo pierwszej generacji, jakby tak nie został jeszcze oficjalnie zakończony. Na czym ta nowa generacja programu, który ma już ogromne opóźnienia, miałaby polegać?


Należy tutaj wyjaśnić pewną kwestię. W momencie, kiedy Komisja Europejska zdecydowała się na uruchomienie, czy też budowę własnej konstelacji satelitów nawigacyjnych, po to właśnie, żeby te państwa członkowskie Unii Europejskiej były niezależne od amerykańskiego systemu GPS, to możemy uznać, że jest to inwestycja ciągła. Nie wygląda to tak, że możemy raz umieścić satelity konstelacji na orbicie i one przez długi czas będą sobie funkcjonowały. Jeżeli raz już państwa członkowskie podjęły decyzję o tym, że taką konstelację należy zbudować, to jeśli ten system ma być operacyjny, to to już jest inwestycja na wiele, wiele lat. Nowe satelity to oczywiście nowe technologie, poprzednie konstruowano 10 - 15 lat temu. Proszę sobie wyobrazić, jaki postęp technologiczny nastąpił w ciągu ostatnich nawet 5 lat, więc ta nowa konstelacja będzie dysponowała nowymi rozwiązaniami technologicznymi, które oczywiście sprawią, że chociażby dokładność pozycjonowania będzie lepsza, czas życia takich satelitów na orbicie będzie dłuższy. W związku z tym system jako całość będzie troszeczkę tańszy. Tutaj jest szereg usprawnień, które można wprowadzić. Ale rzeczywiście faktem jest, że obecny system nie działa do końca tak, jak życzyliby sobie jego twórcy. Przy czym pewne jest, że Europa potrzebuje takiego systemu, stąd też - jak się wydaje - jest obecnie zgoda wszystkich państw członkowskich, żeby taki system utrzymywać i dalej rozwijać.