Naukowcy z Brookhaven National Laboratory odtworzyli warunki bliskie tym, jakie panowały w chwili Wielkiego Wybuchu. Podczas eksperymentu prowadzonego w Relatywistycznym Zderzaczu Ciężkich Jonów (RHIC) osiągnięto rekordową w warunkach laboratoryjnych temperaturę rzędu 4 bilionów stopni Celsjusza.

W wyniku zderzeń jonów złota, rozpędzonych do prędkości bliskiej prędkości światła doszło do stopienia protonów i neutronów. W temperaturze 250 tysiecy razy wyższej, niż temperatura Słońca, utworzyła się tak zwana plazma kwarkowo-gluonowa. To przypominający ciecz stan, który prawdopodobnie panował we wszechświecie ułamek sekundy po Wielkim Wybuchu, niespełna 14 miliardów lat temu. Ten stan udało się tym razem utrzymać zaledwie przez miliardową część sekundy, analiza energii fotonów emitowanych w czasie eksperymentu pozwoliła jednak w miare dokładnie określić jego temperaturę. Obecny rekord nie utrzyma się zapewne zbyt długo, Wielki Zderzacz Hadronów z laboratorium CERN w Genewie po osiągnięciu pełnej mocy daje szanse na doprowadzenie materii do temperatury nawet 3-krotnie wyższej.

Naukowcy, uczestniczący w eksperymencie liczyli, że uda im się zaobserwować zjawiska, które mogły doprowadzić do wyłonienia się z plazmy kwarkowo-gluonowej materii w postaci, jaką znamy dziś. Wstępne wyniki, opisane na łamach czasopisma "Physical Review Letters" są obiecujące. Wskazują na to, że kwarki, uwolnione z protonów i neutronów mogły przez ułamek sekundy "odróżniać" stronę prawą od lewej. To łamałoby parzystość, czyli niezmienniczość praw fizyki względem odbicia w lustrze. Jeśli interpretacja tych obserwacji okaże się poprawna, nauka może zbliżyć się do odpowiedzi na pytanie, dlaczego w otaczającym nas świecie obserwujemy znacznie więcej materii, niż antymaterii.