Ubierasz kask, by być bezpiecznym, i od razu masz ochotę... bardziej ryzykować. Naukowcy z Uniwersytetu w Bath zauważyli psychologiczny mechanizm, który sprawa, że paradoksalnie troska o bezpieczeństwo może wystawić nas na większe ryzyko. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Psychological Science". Angielscy badacze absolutnie nie sugerują rezygnacji z kasków, ale zwracają uwagę, że włożenie ich na głowę to nie wszystko.

Ubierasz kask, by być bezpiecznym, i od razu masz ochotę... bardziej ryzykować. Naukowcy z Uniwersytetu w Bath zauważyli psychologiczny mechanizm, który sprawa, że paradoksalnie troska o bezpieczeństwo może wystawić nas na większe ryzyko. Pisze o tym w najnowszym numerze czasopismo "Psychological Science". Angielscy badacze absolutnie nie sugerują rezygnacji z kasków, ale zwracają uwagę, że włożenie ich na głowę to nie wszystko.
Grzegorz Jasiński: Aż narzuca się wniosek, że zawsze na rowerze czy na nartach powinniśmy nosić kask, ale może niekoniecznie najlepszym pomysłem byłoby wtedy inwestowanie pieniędzy... /CHRISTIAN BRUNA /PAP/EPA

Dr Tim Gamble i dr Ian Walker z University of Bath's Department of Psychology z pomocą komputerowej symulacji badali skłonność do ryzyka i poszukiwania wrażeń u 80 ochotników w wieku 17-56 lat. Uczestnikom eksperymentu powiedziano, że testują aparaturę do śledzenia ruchu gałek ocznych. Połowę z nich poproszono o włożenie kasku rowerowego, połowę o ubranie czapki bejsbolówki - i jedno, i drugie miało podtrzymywać testowaną aparaturę.

Zadaniem badanych było pompowanie obserwowanego na ekranie balonu - za każdy ruch pompki otrzymywali określoną sumę wirtualnych pieniędzy, którą mogli zatrzymać, przerywając eksperyment w dowolnej chwili. Jeśli jednak balon "pękł", wszystkie pieniądze przepadały. W serii 30 eksperymentów autorzy pracy sprawdzali skłonność danej osoby do pompowania większą liczbę razy, co interpretowali jako gotowość do podejmowania większego ryzyka.

Kask nie powinien w żaden sposób wpływać na wynik eksperymentu, a jednak osoby w kaskach miały większą skłonność, by bardziej ryzykować - mówi dr Ian Walker. W praktyce oznacza to, że wykorzystanie zabezpieczającego wyposażenia może przynosić pewne nieoczekiwane konsekwencje. Osoby używające takiego sprzętu mogą podejmować ryzyko, przed którym on akurat nie chroni - dodaje.

Wcześniejsze badania pokazywały, że osoby zapinające pasy nieco inaczej prowadzą samochód, a ubierające kask są bardziej brawurowe przy uprawianiu sportu. W tamtych przypadkach jednak sprzęt asekuracyjny i ryzyko dotyczyły ogólnie tej samej dziedziny. To wydawało się nawet dość zrozumiałe - zauważa Walker. Nasze badania pokazały, że zabezpieczający sprzęt może skłonić ludzi do podejmowania ryzyka w zupełnie innej dziedzinie - podkreśla.

Wcześniejsze badania dra Walkera pokazywały już, że sprawy bezpieczeństwa bywają skomplikowane, że jaskrawe ubrania rowerzystów nie zniechęcają kierowców do podejmowania ryzykownych manewrów wyprzedzania, a widok kasku na głowie rowerzysty sprawia, że przejeżdżają w mniejszej odległości niż zwykle. Te najnowsze badania pokazują, że problem może pojawić się po obu stronach.

Nie sugerujemy, by z zabezpieczającego ekwipunku rezygnować - wskazujemy tylko na złożoność problemu i konieczność podejścia do niego z większą wyobraźnią co do możliwych skutków - wskazuje dr Tim Gamble. Zdrowy rozsądek to jeszcze za mało - zaznacza.

Aż narzuca się wniosek, że zawsze na rowerze czy na nartach powinniśmy nosić kask, ale może niekoniecznie najlepszym pomysłem byłoby wtedy inwestowanie pieniędzy czy decydowanie się na zmianę pracy.