Wiadomości przesyłane siecią Internet nie zapewniają ochrony prywatności. Wysyłając e-mail w pracy, powinieneś liczyć się z tym, że przeczyta go ...Twój szef.

Większość użytkowników internetu sądzi, że e-mail zapewnia prywatność. Nic bardziej błędnego. Według Privacy Foundation z Denver wiadomości wysyłane siecią mogą być monitorowane przez „sieciowe pluskwy” i inne sekretne techniki. „Podsłuchiwanie” cudzych wiadomości możliwe jest przy wykorzystaniu kodów programowania w języku Java. Właśnie ten język używany jest przez większość oprogramowania obsługującego światową sieć. Metoda opiera się na dołączeniu do wysyłanego e-maila sekwencji kodów. Dzięki temu nadawca może poznać listę wszyskich odbiorców listu. Co więcej, umożliwia to również odczytanie wszelkich komentarzy dodanych przez czytających. Jeżeli na przykład szef wysyła informację, że jego firma ma zamiar ograniczyć urlopy, może on później dotrzeć do wszelkich komentarzy dodanych do tej wiadomości, która jest przesyłana dalej przez niezadowolonych pracowników. Zrozumieją oni co się dzieje dopiero wtedy, gdy ich szef wezwie ich „na dywanik” każąc się wytłumaczyć z niepochlebnych mu uwag. Według ekspertów, światowy system poczty e-mail wysyłający przesyłający dziennie 350 milionów wiadomości, jest szeroko otwarty dla każdego, który chce dotrzeć do cudzych informacji. Andy Cervantes z Privacy Foundation sugeruje, że korzystanie z Internetu nie jest nawet tak bezpieczne jak prowadzenie zwykłych rozmów telefonicznych bo w odróżnieniu od zwykłej rozmowy telefonicznej, wiadomość elektroniczna przechowywana jest w komputerze pośredniczącym, czyli serwerze. Właśnie dzięki temu, sieciowi detektywi mogą trafić na pożądany ślad.

Informacje tam znalezione, są wykorzystywane na przykład przez amerykańskie sądy w postępowaniach rozwodowych. Co więcej, amerykańskie prawo zezwala, a nawet w pewnych przypadkach obliguje pracodawcę do kontrolowania wiadomości internetowych wysyłanych przez ich pracowników w czasie pracy. Firmy, które nie eliminują przekazów o treści wyraźnie erotycznej mogą być oskarżone w procesach o seksualne molestowanie pracowników. Również w krajach azjatyckich zarówno przedstawiciele prawa jak i pracodawcy mogą monitorować pracownicze e-maile. Inne podejście prezentują kraje europejskie, które kładą nacisk na przestrzeganie prywatności. Dostęp do elektronicznych wiadomości mogą mieć jedynie instytucje związane z wymiarem sprawiedliwości i organami ścigania. Greg Olson zajmujący się oprogramowaniem do obsługi poczty internetowej uważa, że podejście do tego zagadnienia zależy w dużej mierze od uwarunkowań kulturowych w danym kraju. Większe skomplikowanie w działaniu poczty w celu zwiększenia sekretności przekazu może oznaczać spadek liczby jej użytkowników. Jak na razie, każdy e-mail przypomina trochę pocztówkę czyli nie tylko adresat może ją przeczytać...

foto RMF FM

13:20