750 tys. drzew powaliły na południu kraju niedawne wichury. Drwale usuwają skutki kataklizmu, ale... niezgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Gdyby je stosowali, drewno mogłoby się zmarnować.

Na samej tylko Opolszczyźnie wichury powaliły 100 tys. drzew; najwięcej szkód odnotowano w nadleśnictwie w Zawadzkiem. Odwiedził je reporter RMF Piotr Moc.

Drwale wprawdzie usuwają szkody, ale robią to niezgodnie z przepisami. Gdyby chcieli zastosować się do ustawy, drewno mogłoby się zmarnować, bo procedury przetargowe trwają często wiele miesięcy.

Ustawa, która miała zapobiec korupcji, może doprowadzić do prawdziwej dewastacji lasów- mówi RMF Janusz Dawidziuk, dyrektor Lasów Państwowych. To jest praca na żywym organizmie, gdzie sytuację stwarza sama natura, przyroda i ona tam sztywnych procedur biurokratycznych nie toleruje.

Ponadto – dodaje Dawidziuk - mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Jak trzeba było nas wtłoczyć w sztywne procedury zamówień publicznych, to byliśmy sektorem publicznym. Jak trzeba dać lasom pieniądze, to jesteśmy firmą, jesteśmy przedsiębiorstwem.

Warto dodać, że status prawny polskich lasów to wyjątek w krajach Unii Europejskiej. Tam lasy są zwykle prywatne albo są spółkami prawa handlowego lub samodzielnymi podmiotami, co daje ich właścicielom większą swobodę działania.