Sąd Najwyższy w Londynie, wbrew opiniom lekarzy, wyraził zgodę na eutanazję przykutej do łóżka, 43-letniej kobiety. Przed rokiem kobieta doznała rozległego wylewu, który doprowadził do jej zupełnego paraliżu. Od tego czasu kobieta może oddychać wyłącznie przy pomocy sztucznego płuca.

Brytyjka zbadana została przez dwóch niezależnych psychiatrów – obydwaj doszli do wniosku, że jest w pełni władz umysłowych. Lekarze w szpitalu nie chcieli jednak zrealizować jej prośby – zasłaniali się przysięgą Hipokratesa. Przyznali jednak, iż nikłe były szanse na jakąkolwiek poprawę stanu jej zdrowia. Najprawdopodobniej właśnie to zaważyło na decyzji sądu. Brytyjce zostało przyznane także symboliczne odszkodowanie - 100 funtów. Tę sumę będzie musiał zapłacić szpital za stosowanie terapii wbrew wyraźnemu życzeniu pacjentki. Chodzi o podtrzymywanie jej oddechu. Ponadto szpital obciążono kosztami procesu, które przekroczyły 55 tysięcy funtów.

Dzisiejszy werdykt sądy w Londynie niesie za sobą poważne konsekwencje – oznacza, że lekarze nie mają już absolutnego prawa odmawiać w szpitalach wyłączania sprzętu podtrzymującego życie jeśli prośba taka pochodzi od świadomego swego stanu pacjenta. Brytyjska opinia publiczna jest podzielona. Część Wyspiarzy uważa, że decyzja sądu niesłusznie otwiera drogę eutanazji. Inni twierdzą, że ludzie, którzy są nieuleczalnie chorzy i chcą umrzeć, powinni mieć prawo do zrobienia tego z godnością.