Sędzia Marilin Patel, która nakazała Napsterowi zaprzestanie działalności ma ponownie rozważyć i wyjaśnić niektóre szczegóły swej decyzji. Takie jest postanowienie Sądu Apelacyjnego.

To jeszcze nie koniec - mówią włąściciele Napstera, portalu internetowego, z którego praktycznie za dormo można było "ściągnąć" każdy utwór muzyczny. Sprawa o naruszenie praw autorskich nie jest jeszcze definitywnie rozstrzygnięta. Wydaje się jednak, że jeżeli decyzja nie zapadnie nawet dziś to dni Napstera są policzone. Nie ma podstaw by oczekiwać, że do czasu procesu wytoczonego przez największe firmy płytowe sąd pozwoli portalowi działać jak dotychczas. Jak się przypuszcza, werdykt tym razem może być salomonowy. Napster, owszem, może działać nadal ale nie wolno pośredniczyć mu w kopiowaniu utworów muzycznych, do których nie ma praw licencyjnych. Jeśli jednak nakaz miałby działać natychmiast, praktycznie nie ma szans by Napster był w stanie mu się podporządkować i w ciągu jednego dnia wycofać wszystkie tytuły, które do niego nie należą. Nie bardzo widać też szanse na jakieś porozumienie. Portal zaproponował miliard dolarów opłat dla firm płytowych w ciągu kilku najbliższych lat ale to kropla w morzu dochodów producentów i, jak twierdzą ci ostatni, o wiele za mało, by wyrównać im choćby dotychczasowe straty. Niezależnie od ostatecznego postanowienia sądu i tak Napster zrobił już swoje dla popularyzacji szybkich łącz internetowych, odtwarzaczy MP3 i nagrywarek CD. Teraz więc może zamilknąć.

Posłuchaj korespondenta radia RMF FM Grzegorza Jasińskiego:

[dziwek]

Foto Napster

14:45