Miód to nie tylko smaczny element diety i domowy sposób na przeziębienie. Leki, w których składzie są substancje pochodzące z produktów pszczelich, są dziś stosowane w prawie każdej dziedzinie medycyny - przekonują specjaliści od apiterapii.

W sobotę w Katowicach swoje 20-lecie świętowała Polska Fundacja Apiterapii, prowadząca badania w zakresie leczenia produktami pszczelimi i propagująca jego zalety. Jej prezes i współzałożyciel, prof. Artur Stojko ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, podkreśla, że rola produktów pszczelich w medycynie klinicznej systematycznie rośnie. Kilkadziesiąt lat temu apiterapię zaliczano do medycyny niekonwencjonalnej. Dziś jest to przedmiot wykładany na uczelniach medycznych, a leki, w których składzie substancje aktywne farmakologicznie pochodzą z produktów pszczelich, są coraz bardziej rozpowszechnione, choć nie wszyscy mają tego świadomość - zaznaczył.

Profesor podkreślił, że apiterapia ma dwa oblicza. Pierwsze, dostępne dla każdego, to wykorzystanie produktów pszczelich, takich jak miód, propolis czy pyłek, w codziennej diecie. Drugie oblicze apiterapii wiąże się z wykorzystaniem takich produktów jako surowców, z których wyodrębnia się tzw. frakcje farmakologiczne, będące później podstawą leków.

Zwolennicy apiterapii podkreślają, że szczególnie współcześnie, kiedy znacząco obniża się jakość żywności, wskazane jest uzupełnianie diety produktami pszczelimi, które wzmacniają odporność, odżywiają, poprawiają metabolizm i działają profilaktycznie. Namawiają do korzystania z miodu i innych produktów niemal bez ograniczeń, po preparatów opartych na produktach pszczelich nie można - w przeciwieństwie do niektórych innych specyfików - przedawkować.