Nowe nadzieje na sukces w walce z malarią, ale i... spokojny wieczór nad jeziorem. Naukowcy z University of California w Riverside odkryli cząsteczki zapachowe, które mogą zmylić krwiożercze komary. Doniesienia, opublikowane w najnowszym numerze czasopisma "Nature" mogą się okazać największym od lat przełomem w walce z malarią, która tylko w 2009 roku, pochłonęła życie 781 tysięcy osób.

Samice komara kierują się w poszukiwaniach potencjalnych żywicieli głownie zapachem wydychanego przez nas dwutlenku węgla. Naukowcy od dawna próbowali już zakłócić działanie receptorów, które pozwalają im wyczuwać CO2. Wygląda na to, że tym razem im się to udało.

Badania prowadzono na muszkach owocowych i trzech najgroźniejszych gatunkach komarów, roznoszących nie tylko malarię, ale między innymi żółtą febrę i gorączkę Zachodniego Nilu. Udało się znaleźć trzy rodzaje substancji zapachowych, które zakłócają komarom zmysł węchu.

Pierwsze z nich, heksanol i butanal, blokują wykrywanie CO2, metyloetyloketon "udaje" CO2 i może wciągać komary w pułapkę, dwuacetyl z kolei aktywuje neurony zapachowe komara na kilka minut i w tym czasie sprawia, że owad nie wyczuwa dwutlenku węgla.

Substancje, których działanie testowano w specjalnie skonstruowanych, szczelnych namiotach w Kenii dają nadzieję na stworzenie skutecznych i - co ważne - tanich odstraszaczy na komary. To jednak substancje drażniące i na razie nie jest pewne, czy można będzie bezpiecznie zastosować je w sąsiedztwie człowieka.

Entomolodzy przypominają też, że komary wyczuwają również zapach potu i ciepło potencjalnej ofiary, więc nie zawsze do końca będzie można je zmylić. Mimo to, odkrycie opisane w najnowszym "Nature" może sprawić, że ryzyko ukąszenia stanie się znacznie mniejsze i co za tym idzie, liczba przypadków malarii i innych groźnych chorób zmaleje.