Na Węgrzech zarządzono kolejne ewakuacje na terenach dotkniętych najgorszą od dziesiątków lat powodzią. Z miejscowości położonych nad rzeką Cisą ratownicy wywożą tysiące ludzi, głównie kobiet, dzieci i osób starszych.

Mężczyźni mają zostać na miejscu, by pomagać żołnierzom i obronie cywilnej w umacnianiu wałów przeciw-powodziowych. Worki z piaskiem transportuje się wojskowymi helikopterami, bo nawet betonowe drogi nie wytrzymują pod ciężarem konwojów wożących materiały do budowy umocnień. Inżynierowie boją się też o mosty. Dlatego niektóre z nich zamknięto dla normalnego ruchu, by przepuszczać tylko ciężarówki z piaskiem.

Tam, gdzie przeszła już wielka fala na Cisie trwają pierwsze próby oszacowania strat. Władze w Budapeszcie odblokowały już fundusz na usuwanie szkód. Ma to być około 150 milionów dolarów. Niektóre z małych osad węgierskich przy granicy w Rumunią zostały niemal zrównane z ziemią. Opadająca woda odkrywa tam opustoszałe wioski i zniszczone pola.

W jednym z takich miejsc, które jeszcze kilka dni temu było całkowicie odcięte od świata jest specjalny wysłannik sieci RMF, Marek Kacprzak:

Hydrolodzy alarmują, że sytuacja w dolnym biegu rzeki jest coraz poważniejsza. Spływające masy wody sprawiają, że Cisa przekroczyła już poziom 10 metrów, bijąc rekord z końca lat 70-tych. Specjaliści twierdzą, że tak wielka woda na Węgrzech może się zdarzyć raz na 500 lat.

Wiadomości RMF FM 14:45