Rumunia po raz kolejny broni się przed oskarżeniami, że wyciek cyjanku z jednej z rumuńskich kopalń, doprowadził do katastrofy ekologicznej.

Przedstawiciele władz w Bukareszcie zaprzeczają jakoby masowe śnięcie ryb w rzekach w Rumunii, a także w płynącej przez Węgry i Jugosławię Cisie było spowodowane skażeniem cyjankiem.

Powołując się na wyniki badań laboratoryjnych twierdzą, że główną przyczyną wymarcia fauny w rzekach jest nadmierne użycie podchlorynu sodu jako środka neutralizującego stężenie cyjanku.

Tymczasem na Węgry przyjechała komisarz Unii Europejskiej do spraw środowiska naturalnego by osobiście zorientować się w rozmiarach szkód, jakie spowodowało zatrucie cyjankiem wód Cisy i Dunaju. Pani komisarz ma też odwiedzić również rumuńską kopalnię złota, z której pod koniec stycznia wypłynęło sto tysięcy metrów sześciennych wody zatrutej cjankiem.

Wiadomości RMF FM 13:45

Foto: EPA