Materialne prezenty wracają do łask. W ostatnich latach psycholodzy przekonywali, że jeśli chcemy komuś sprawić prawdziwą radość, powinniśmy postawić na przeżycia, a nie przedmioty. Sugerowali, że warto inwestować w bilety do kina, teatru, czy na koncert, wybierać się na wyjazdy na narty, czy wspólne weekendy w spa. Teraz ta opinia nieco się zmienia. Kanadyjscy badacze piszą o tym na łamach czasopisma "Social Psychological and Personality Science". Okazuje się, że rzeczy też uszczęśliwiają, tylko inaczej.

Materialne prezenty wracają do łask. W ostatnich latach psycholodzy przekonywali, że jeśli chcemy komuś sprawić prawdziwą radość, powinniśmy postawić na przeżycia, a nie przedmioty. Sugerowali, że warto inwestować w bilety do kina, teatru, czy na koncert, wybierać się na wyjazdy na narty, czy wspólne weekendy w spa. Teraz ta opinia nieco się zmienia. Kanadyjscy badacze piszą o tym na łamach czasopisma "Social Psychological and Personality Science". Okazuje się, że rzeczy też uszczęśliwiają, tylko inaczej.
Przedmioty też nas uszczęśliwiają, ale inaczej /Stach Leszczyński /PAP

Badacze z University of British Columbia przyjrzeli się bliżej naszym związanym z różnymi prezentami emocjom. Poprosili grupę ochotników, by przez kilka tygodni po tym, jak na Boże Narodzenie otrzymali coś lub sami sobie coś kupili, pięć razy dziennie oceniali swój poziom szczęścia i zadowolenia. Wśród prezentów materialnych były legginsy w renifery, podręczne kolumny do komputera, czy ekspresy do kawy. Wykupione przeżycia to z kolei weekend na nartach, bilety na mecz hokeja, czy karta podarunkowa do spa.

Dokładna analiza wyników pokazała, że związane z prezentami zadowolenie, czy nawet szczęście ma różne oblicza. Naukowcy przekonali się, że przeżycia dają nam silniejszą radość, która jednak szybko pozostaje tylko wspomnieniem. Miłym, ale jednak należącym już do przeszłości. Tymczasem trafiony, materialny prezent, czy to dobra książka, ciepły szal, albo atrakcyjne perfumy, dają nam zadowolenie może nie tak intensywne, ale rozłożone w czasie. To zadowolenie, jeśli jest prawdziwe, trwa i trwa.

Decyzja o tym, czy w danym przypadku postawić na jakiś materialny prezent, czy na jakieś doświadczenie, czy przeżycie, sprowadza się tego, o jakie konkretnie szczęście nam w danym przypadku chodzi - mówi współautor pracy, Aaron Weidman. Wyobraźmy sobie, że mamy do wyboru bilety na koncert, albo przytulną sofę. Koncert da nam wielkie wzruszenia, ale po pewnym czasie pozostaną one tylko szczęśliwym wspomnieniem. Tymczasem jeśli kupimy sofę, nie da nam ona tak intensywnego zadowolenia, ale zapewni nam wygodę i ciepło przez zimowe miesiące - dodaje.

Wygląda na to, że w sprawie prezentów, tak dla siebie, jak i dla innych, najlepiej sprawdza się zasada: mniej stresu, więcej serca. Przed podjęciem decyzji warto zastanowić się, o jaką radość nam chodzi. I wtedy łatwiej będzie ją sobie, albo innym, zapewnić.

(abs)