Jedna trzecia ludności świata jest zarażona prątkiem gruźlicy. Każdego roku notuje się na świecie ponad 7 milionów nowych zachorowań na gruźlicę, a ponad 1,5 miliona ludzi umiera z jej powodu.

Nie sprawdziły się więc przewidywania tych naukowców, którzy twierdzili, że choroba ta zniknie jeszcze przed końcem XX wieku. Gruźlica jest klasyczną chorobą społeczną. Do jej rozprzestrzeniania przyczyniają się ubóstwo, głód, przeludnienie, a także wirus HIV, który osłabia układ odpornościowy chorych. Z tego powodu gruźlica jest problemem głównie w ubogich krajach Afryki, Azji, Oceanii, Ameryki Środkowej i Południowej.

Obecnie amerykańscy naukowcy prowadzą prace nad nowym lekiem przeciwgruźliczym. Badaczom pod kierunkiem Kendalla Stovera z PathoGenesis Corporation - biotechnologicznej firmy z Seattle - udało się opracować lek o nazwie PA-824. Może on okazać się przełomem w leczeniu tej groźnej choroby, gdyż powstrzymuje wzrost komórek bakterii prątka na innej drodze niż dotychczas stosowane leki antybiotykowe. Testy laboratoryjne na świnkach morskich potwierdziły skuteczność PA-824. Szacuje się, że powinien on trafić na rynek nie później niż za 10 lat, o ile testy kliniczne wypadną pomyślnie.

W Polsce zarejestrowanych jest 12 tysięcy osób cierpiących na tę chorobę, choć zdaniem lekarzy liczba chorych w rzeczywistości jest dużo wyższa. Według profesora Kazimierza Roszkowskiego z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, około 25 procent (10 mln) Polaków jest zarażonych prątkiem gruźlicy. Prawdopodobnie na gruźlicę zachoruje 10 procent z nich. Dopóki jednak u nosicieli prątka nie wystąpią objawy choroby, nie są oni groźni dla otoczenia.

Obecnie najpoważniejszym zmartwieniem lekarzy jest pojawienie się trudnej w leczeniu tzw. gruźlicy wielolekoopornej. W przypadku tej odmiany choroby dotychczas stosowane w leczeniu antybiotyki nie przynoszą oczekiwanych skutków. Sytuacja ta dotyczy to przede wszystkim byłych republik Związku Radzieckiego.

"Dzieje się tak m. in. dlatego, że leki przeciwgruźlicze nie przez wszystkich pacjentów są przyjmowane prawidłowo, a wielu z nich po prostu przerywa terapię. Leczenie gruźlicy, aby było skuteczne, musi odbywać się pod nadzorem lekarza" - wyjaśnia profesor Roszkowski.

"W byłych republikach Związku Radzieckiego z powodu braku stałych funduszy na medykamenty przeciwgruźlicze leczenie nie zawsze mogło przebiegać prawidłowo" - mówi Roszkowski. Jego zdaniem, jest to gorsze od całkowitego zaniechania leczenia. Prof. Roszkowski podkreśla, że problem gruźlicy wielolekoopornej jest w Polsce marginalny i dotyczy jedynie około 100 chorych.

Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprowadziła nowe standardy terapii, zwane DOTs (ang. Directly Observed Treatment, Short-course), które już pomogły rozwiązać problem gruźlicy w wielu krajach, np. w Bangladeszu. Polegają one na podawaniu przynajmniej 3 antybiotyków równocześnie, długim okresie terapii (co najmniej pół roku) i stałej kontroli personelu medycznego nad chorym, leczonym nawet w warunkach domowych. Zakazane jest również stosowanie niektórych antybiotyków, takich jak streptomycyna, poza terapią gruźlicy.

Obecnie amerykańscy naukowcy prowadzą prace nad nowym lekiem przeciwgruźliczym. Badaczom pod kierunkiem Kendalla Stovera z PathoGenesis Corporation - biotechnologicznej firmy z Seattle - udało się opracować lek o nazwie PA-824. Może on okazać się przełomem w leczeniu tej groźnej choroby, gdyż powstrzymuje wzrost komórek bakterii prątka na innej drodze niż dotychczas stosowane leki antybiotykowe. Testy laboratoryjne na świnkach morskich potwierdziły skuteczność PA-824. Szacuje się, że powinien on trafić na rynek nie później niż za 10 lat, o ile testy kliniczne wypadną pomyślnie.

00:34