Już 12. dobę głodują pielęgniarki ze szpitalu w Sieradzu. Podobne protesty trwają od zeszłego tygodnia w pobliskich szpitalach w Łasku i w Poddębicach. Siostry domagają się podniesienia pensji do wysokości średniej krajowej.

Teraz zarabiają średnio po sześćset, siedmest złotych. Końca protestu na razie nie widać - wcześniejszych propozycji podwyżek pielęgniarki bowiem nie przyjęły. Wszysko wskazuje na to, że kolejnych propozycji nie będzie. Marszałek województwa, Waldemar Matusewicz mówi, że więcej niż średnio po 200 złotych dla pielęgniarek z Sieradza nie uda się już znaleźć. "I dyrektor szpitala i Kasa Chorych w działaniach, które mogli podjąć, doszli już "do ściany". Natomiast sprostanie żądaniom pielęgniarek musiałoby doprowadzić do jeszcze większych zwolnień" - twierdzi Matusiewicz. Pielęgniarki z Sieradza nie wierzą jednak w to, aby kolejne zwolnienia pozwoliły na podniesienie płac. "W tym szpitalu zwolniono już prawie 1000 pracowników i nic nie zmieniło się w kwestii wynagrodzeń" - mówi jedna z nich. W szpitalu w Poddębicach głoduje ponad 30 pielegniarek, w Łasku podobnie protestuje 10 osób, a inne mają przyłączyć się jutro.

Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Łodzi, Roberta Stanilewicza:

00:45