Sześciu lekarzy, trzech urzędników oraz pielęgniarkę zatrzymała śląska policja. Wszyscy podejrzani są o uczestnictwo w grupie, która - działając na terenie miast województwa śląskiego - nielegalnie pomagała zdobywać renty zawodowe. Za jedną rentę żądali nawet dwudziestu tysięcy złotych.

To był swego rodzaju łańcuch powiązań. Tak zwani naganiacze, znajdywali osoby, które były zwalniane z pracy, potrzebowały renty zawodowej i gotowe były za to zapłacić. Lekarze pierwszego kontaktu przygotowywali fałszywe wyniki badań i kartoteki choroby. Potem byli jeszcze odpowiedni ludzie w instytucie pracy, a na końcu członkowie komisji przyznającej renty. Wszystko odbywało się w największej konspiracji. Każda osoba znała tylko osobę ją poprzedzającą, od której brała pieniądze, odtrącała sobie z tych pieniędzy swoją prowizję i przekazywała je jedynej znanej sobie osobie w dalszej części tego łańcuszka. W ten sposób nienależną rentę otrzymało 50 osób, ale jak mówi Andrzej Gąska ze śląskiej komendy policji takich pracowników może być nawet kilkuset.

Dzisiejsze zatrzymania są kolejnymi w tej sprawie. W ciągu ostatnich miesięcy zarzuty postawiono w sumie 70 osobom. Do dziś pięć z nich tymczasowo aresztowano, a dwóm pielęgniarkom zakazano wykonywania zawodu. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań.

00:30