Dyrektor pogotowia ratunkowego w Białymstoku odwołał dyspozytorki, pracujące w Centrum Powiadamiania Ratunkowego, ponieważ ocenił, że nowo otwarta placówka źle funkcjonuje.

Decyzji tej nie rozumieją strażacy. Dyrektor pogotowia uznał, że utrzymywanie dwóch dyspozytorni – w Centrum i w samym pogotowiu - nie jest konieczne. Uznał też, że system łączności nie jest jeszcze odpowiednio przygotowany.

W nowo otwartym Centrum zgłoszenia do straży pożarnej i pogotowia ratunkowego miały obsługiwać dwie służby jednocześnie. Dyrektor białostockiego pogotowia uważa jednak, że Centrum zostało otwarte za szybko. Według niego placówka powinna zacząć pracę dopiero w 2006 roku, kiedy w pełni sprawny byłby system komunikacji. Do tej pory na stworzenie Centrum wydano już 700 tysięcy złotych.