Powoli dobiega końca 25. Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Przed ogłoszeniem werdyktu jury ma już swoich faworytów.

Jednym z nich jest zwycięzca Grand Prix Festiwalu w Moskwie - film Krzysztowa Zanussiego "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową". Duże szanse na zdobycie Złotych Lwów mają również "Daleko od okna" w reżyserii Jana Jakuba Kolskiego oraz "Prymas" Teresy Kotlarczyk.

Jako faworytów do nagród za role aktorskie wymienia się między innymi Maję Ostaszewską, grającą rolę siostry Leonii w "Prymasie" oraz Dorotę Lewandowską występującą w filmie "Daleko od okna". Wśród ról męskich jury podobała się kreacja Zbigniewa Zapasiewicza, który zagrał lekarza w filmie Zanussiego oraz rola Andrzeja Seweryna jako prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Chwila, gdy aktor dowiaduje się, iż to właśnie on zwyciężył w danej kategorii, na zawsze zmienia jego życie. O dziwo, bardzo często nagroda powoduje, że aktor całymi miesiącami nie otrzymuje żadnej propozycji. Oto, co słychać u Andrzeja Chyry - najlepszego aktora ubiegłorocznego Festiwalu: "w moim przypadku rzeczywiście zasada ta nie funkcjonuje. To znaczy, pojawiłem się w specyficzny sposób, bo jak aktor jest znany i dostaje nagrodę, to wszyscy są do tego przyzwyczajeni, natomiast jak przychodzi ktoś zupełnie nowy, siłą rzeczy wzbudza większe zainteresowanie. Myślę, że to mi też pomogło". Z Andrzejem Chyrą rozmawiała reporterka radia RMF, Dorota Wiśniewska. Posłuchaj:

00:50