Nakładem Wydawnictwa Literackiego do księgarń trafił właśnie "Dziennik" Julii Hartwig. Poetka, która w tym roku skończyła 90 lat, wspomina w nim młodość, kreśli portrety przyjaciół, ale też odnosi się do aktualnych wydarzeń, takich jak demonstracje pod Pałacem Prezydenckim w lecie 2010 roku.

To już trzeci tom zapisków, jaki publikuje Julia Hartwig - po "Dzienniku amerykańskim" z 1980 roku i tomie "Zawsze powroty", który wyszedł w 2001 r.

Tym razem tematem jest moje życie osiadłe, a więc Warszawa, gdzie mieszkam od lat i skąd, w opisywanym czasie kilkakrotnie wyprawiałam się za granicę, do Rzymu, Sieny, Udine i Triestu - pisze Hartwig w przedmowie. "Dziennik" obejmuje jednak dużo szerszy przedział czasowy, bo poetka spisuje swoje wspomnienia od czasów powojennych, gdy mieszkała w Krakowie, Łodzi. W tomie pojawia się wiele znanych postaci - od Josifa Brodskiego przez Marka Edelmana po Jana Lebensteina.

Tok wspomnień, opisów kolejnych lektur i podróży przerywa tragedia z kwietnia 2010 roku. W lecie 2010 roku Julia Hartwig uważnie śledzi wydarzenia przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu i jej sympatie są zdecydowanie po stronie przeciwników histerycznej adoracji krzyża. W notatkach poetki z tego okresu Jarosław Kaczyński jest postacią demoniczną, człowiekiem bezwzględnym i pozbawionym jakichkolwiek skrupułów moralnych.