Ponad 100 tysięcy osób podpisało się pod petycją przeciwko zamknięciu publicznej plaży w Vallauris na Francuskiej Riwierze. Znajduje się ona w bezpośrednim sąsiedztwie willi, w której urlop spędza król Arabii Saudyjskiej.

Głowa państwa w towarzystwie swojej tysiącosobowej świty spędzi na Riwierze trzy tygodnie. Przybycie króla jest nie lada wydarzeniem - zarówno dla przebywających w okolicy turystów jak i dla mieszkańców regionu. Jednak zamknięcie publicznej plaży - ze względu na bezpieczeństwo i prywatność króla - wywołało wśród wielu Francuzów oburzenie. Nie podoba się im także fakt, że na terenie plaży rozpoczęto budowę windy, która ułatwi królowi zejście na piaszczysty teren. 

Przypominamy, że ta naturalna strefa, jak wszystkie morskie obszary publiczne, stanowi własność państwową, która powinna być dostępna na korzyść wszystkich - mieszkańców, turystów, Francuzów, cudzoziemców oraz przechodniów - czytamy w petycji. Ta zaś do tej pory nie spotkała się z odzewem władz krajowych.

Istnieje inny aspekt tej sprawy - obecność króla i jego świty jest na rękę zarówno hotelarzom jak i właścicielom restauracji. Można na nich sporo zarobić, nie mówiąc już o podniesieniu prestiżu restauracji czy sklepów, które odwiedzi król.  

Francja od trzech lat stara się utrzymywać dobre kontakty z Arabią Saudyjską. Ma to równoważyć ustępstwa światowych mocarstw wobec Iranu w zamian za ograniczenie przez ten kraj swojego programu atomowego. Sunniccy Saudyjczycy są bowiem rywalami szyickiego Iranu. Rozumiemy kwestie bezpieczeństwa i wyższe interesy narodowe, jednak nikt nie może stać ponad prawem - podkreśla jednak burmistrz Vallauris Michelle Salucki.

(Reuters, BBC News)

(jkz)