Setki ratowników przeszukują zalane budynki na Florydzie po przejściu huraganu Ian. Straty są ogromne. Nie żyje prawdopodobnie 17 osób.

Żywioł przeszedł obok Marco Island, a następnie wbił się w ląd w okolicy Naples oraz Ford Myers. To był horror - wspomina w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim Mila Bridger, Polka, która mieszka na Marco Island - wyspie, która jako pierwsza odczuła siłę huraganu.

W pewnym momencie patrzę przez drzwi, a zamiast ulicy mam Zatokę Meksykańską, która płynie i ma na dodatek fale. W tym momencie nawet nie wiesz, co masz robić - wyjść i przejść przez tę wodę do sąsiadów naprzeciwko - jest to niemożliwe - po pierwsze jest to niebezpieczne, nie wiesz, jak głęboko tam jest, mogą tam być węże, które cię pogryzą. Mogą też być linie wysokiego napięcia, które są bardzo niebezpieczne w wodzie - opowiada Mila Bridger.

Woda wchodziła nam do garażu, do domu, do kuchni. Mój ogród tonął. Straszne, nie życzę nikomu czegoś takiego - dodaje.

Praktycznie chyba każdy na wyspie miał wodę w domu. O trzeciej po południu woda zaczęła odchodzić. To był najpiękniejszy moment. Wszyscy popłakaliśmy się z radości i ze szczęścia, że bardziej nas nie zaleje - wspomną Polka. Na nieszczęście Naples i Fort Myers są podobno zdewastowane. Mam kilku znajomych, którzy stracili dom w wodzie - dodaje.

Jak podkreśliła, wciąż nie udało jej się skontaktować z rodziną, znajomymi, którzy mieszkają w innych miejscach, gdzie przeszedł huragan. Są kłopoty z zasięgiem telefonii komórkowej, internetem, nie ma też prądu.

Huragan Ian słabnie

Na Florydzie huragan Ian zaczął słabnąć. Według komunikatu meteorologicznego o godzinie 14:00 lokalnego czasu Ian poruszał się na północny-wschód z prędkością ok. 14,5 km/godz., a siła wiatru spadła do 112,6 km/godz. Meteorolodzy przewidują, że kiedy Ian dotrze do Karoliny Południowej i Północnej przybierze na sile i znowu stanie się huraganem.

Amerykański prezydent Joe Biden wezwał mieszkańców zalanych obszarów w południowo-zachodniej Florydzie do pozostania w domach, nawet gdy wody po przejściu huraganu ustąpią. Jak wyjaśnił, ratownicy muszą najpierw ocenić sytuację. Ostrzegł, że huragan może przynieść historycznie wysoką liczbę ofiar.

To może być najbardziej śmiercionośny huragan w historii Florydy. A liczby nie są wciąż znane - mówił prezydent.

Gubernator Florydy Ron DeSantis zwracając uwagę na szkody stwierdził, że sieć elektryczna dla hrabstw Lee i Charlotte prawdopodobnie będzie musiała zostać odbudowana.

Jak dodał, zniszczone pod falami sztormowymi wysokości co najmniej sześć metrów jest historyczne molo w Naples. Część jedynego mostu łączącego wyspę Sanibel ze stałym lądem została zmyta. Strukturalnych uszkodzeń doznał też most Pine Island Bridge.

Nadchodzące dni przyniosą więcej ocen. Myślę jednak, że nigdy nie widzieliśmy takiej powodzi jak ta - zaznaczył DeSantis.