Generałowi NKWD Wasilijowi Błochinowi, głównemu katowi Józefa Stalina, wystawiono nowy pomnik na Cmentarzu Dońskim w Moskwie. Na tym samym cmentarzu spoczywa kilka tysięcy ofiar stalinowskiego terroru.

Na okazałej płycie nagrobnej z czarnego marmuru wykuto wizerunki Błochina (w generalskim mundurze) i jego żony Natalii. W prawym górnym rogu umieszczono prawosławny krzyż. U podstawy płyty widnieje napis "Wieczna pamięć". Jako 45-letni major NKWD kierował egzekucją polskich jeńców w Kalininie (obecnie - Twer). Osobiście zastrzelił tam wielu Polaków.

Błochin, wieloletni szef komendantury NKWD, wykonywał wyroki śmierci od sierpnia 1924 do marca 1953 roku. Zabijał niemal codziennie. Rosyjscy historycy szacują, że własnoręcznie zastrzelił 10-15 tys. osób. To on zastrzelił marszałka Michaiła Tuchaczewskiego, byłego szefa NKWD Nikołaja Jeżowa i pisarza Izaaka Babla.

Po śmierci Stalina przeszedł na emeryturę. Pochwałą za nienaganną służbę żegnał go Ławrentij Beria. Błochin zmarł w lutym 1955 roku.

Na Cmentarzu Dońskim pochowanych jest ok. 8-10 tys. ofiar stalinowskiego terroru. Znajdują się tam również symboliczne groby ostatniego dowódcy Armii Krajowej, generała Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka" i zastępcy Delegata Rządu RP na Kraj Stanisława Jasiukowicza "Opolskiego".

Cmentarz Doński jest miejscem pochówku ofiar stalinowskiego reżimu jeszcze z lat 30. W 1927 roku uruchomiono tam pierwsze w Związku Radzieckim krematorium. Zostało urządzone w przycmentarnej cerkwi. Od początku lat 30. kremowano tam zwłoki osób rozstrzelanych przez NKWD oraz więźniów, którzy zmarli w więzieniach. Prochy wsypywano co najmniej do trzech dołów. Nie zachowały się - a przynajmniej nie są publicznie znane - żadne spisy.