Dwie osoby zginęły, a 20 zostało rannych po eksplozji w nowojorskiej dzielnicy Wschodni Harlem na północy Manhattanu. Jak podają strażacy, po wybuchu zawaliły się dwa budynki.

Na miejscu pracują ekipy ratunkowe. W akcję zaangażowanych zostało blisko 170 strażaków. Ranni zostali przetransportowani do okolicznych szpitali. Pojawiają się też informacje o kilkunastu osobach uwięzionych pod gruzami.

Strażacy otrzymali zgłoszenie ok. godziny 9 lokalnego czasu. Do wybuchu doszło w pięciopiętrowym budynku; w pobliskich domach z okien powypadały szyby. Na razie nie wiadomo, co było powodem eksplozji. Jak twierdzą jednak świadkowie, na których powołują się lokalne media, przed wybuchem w okolicy czuć było gaz.

BBC podaje, że na miejscu pojawili się saperzy. Przybył też burmistrz Nowego Yorku Bill de Blasio.

(abs)