Zdjęcia, które można było zobaczyć w telewizji, zupełnie nie oddawały tego, jak to wyglądało, gdy patrzyło się na to z bliska, widziało na własne oczy – opowiada korespondentowi RMF FM w USA jeden z waszyngtońskich strażaków, który pomagał w akcji ratowniczej na gruzach World Trade Center.

Jedną z osób, której udało się uciec z walącego się WTC była Polka - Leokadia Głogowska. W momencie, gdy w drugą wieżę uderzył samolot, pani Leokadia była w biurze na 82. piętrze. To był niesamowity huk. Nie da się go opisać. A towarzyszyło temu odchylenie budynku - najpierw w jedną, potem w drugą stronę. Do tej pory, gdy ktoś trzaśnie drzwiami, ja podskakuję natychmiast – opowiada.

Chwilę później zaczęliśmy uciekać - wspomina. Przez kilka pięter biegliśmy, ale potem schodziliśmy coraz wolniej. Im niżej, tym na schodach było więcej ludzi. Na 30. piętrze zrobiło się tłoczno. Schodziliśmy tylko jedną stroną schodów, drugą mieliśmy zostawić dla strażaków, który szli na pomoc ludziom uwięzionym na górze. To był taki moment uspokojenia, gdy widzieliśmy, że oni wchodzą na górę. To dawało takie poczucie bezpieczeństwa.

Słup ognia z płonących wież WTC był widoczny z odległości ponad 30 kilometrów. W najgorszym momencie temperatura wewnątrz sięgała 1260 stopni Celsjusza. W takich warunkach pracowali ratownicy i strażacy.

Jak przyjechaliśmy, to aż zaniemówiliśmy, aż trudno było uwierzyć w ogrom niszczeń. Kawałki metalu rozsiane były dosłownie wszędzie. Wiele miejsc płonęło. Rozpoczęliśmy akcję ratunkową, szukając w tych gruzach ludzi, którzy mogli przeżyć - wspomina jeden ze strażaków biorących udział w akcji.

Ale na zgliszczach bliźniaczych wież pracowały także kobiety ratowniczki. Niestety, o ich bohaterstwie nie mówi się głośno, jakby nikt nie chciał pamiętać o tysiącach kobiet pracujących w Strefie Zero w mundurach straży pożarnej, policji czy pogotowia.

To szokujące i obraźliwe. Te kobiety poświęcały się tak samo jak mężczyźni, a ich wkład został całkowicie zignorowany – mówi oburzona kapitan Brenda Berkman z nowojorskiej straży pożarnej, z którą rozmawiał nasz korespondent Jan Mikruta. I to mimo licznych prób, jak np. zlecenie realizacji krótkiego dokumentu o kobietach ratowniczkach pomagających ofiarom zamachów – podkreśla. Ale nie chciała go wyemitować żadna stacja telewizyjna.

Dziwne, bo przecież uwagi mediów doczekali się nie tylko strażacy i policjanci, ale także windziarze i psy ratownicze. Historie ich bohaterstwa zna cała Ameryka, o kobietach wciąż cisza...

O tym, że strażacy obok policjantów stali się największymi bohaterami zaatakowanego miasta, nie trzeba nikogo przekonywać. To ich trud i pracę uwiecznił na niezliczonych zdjęciach Gary Suson, fotograf przez wiele miesięcy pracującym w Strefie Zero. Artysta miał dostęp do miejsc, których inni zobaczyć nie mogli.

Na jego fotografiach widać całe przerażenie tamtych dni. Gigantyczne gruzowisko, nadpalone książki, zawartość zniszczonych biur, a wśród tego ratownicy, strażacy i lekarze. Nadzieja na odnalezienie żywych, a potem rozpacz i upór, by z gruzowiska wydobyć wszystkie ciała.

Starałem się skupić na tym co pozytywne, inaczej zrobiłbym bohatera z Ossamy bin Ladena. Chciałem pokazać miłość, odwagę, patriotyzm, poświęcenie - mówi reporterowi RMF FM. Ludzie nie chcą już oglądać zdjęć z 11 września – dodaje. Nie samoloty wbijające się w wieże, nie walące się wieżowce, ale zdjęcia z akcji ratowniczej owszem.

Dlatego przeglądając zbiór fotografii Gary’ego Susona nasz korespondent znalazł tylko jedno zdjęcie zapadającej się wieży. Wśród fotografii jest także ta najważniejsza dla Gary’ego. To kadr, gdzie widać leżąca wśród gruzów kartkę z Biblii – fragment o wieży Babel.

Na fotografiach uwieczniono także to, co zostało ze słynnej restauracji Okna na świat, mieszczącej się na 106. i 107. piętrze północnej wieży WTC. Przypuszcza się, że wstrząsające zdjęcie człowieka spadającego z górnych pięter to zdjęcie właśnie jednego z pracowników restauracji. Ci, którym udało się uratować, w styczniu tego roku otwarli restaurację Colors.

W atakach na Word Trade Center zginęło 2996 osób - tyle właśnie nazwisk widnieje na stronie internetowej ofiar 11 września. Specjalne ekipy pracowały na zgliszczach WTC, szukając ciał ofiar tragedii, 231 dni. Dopiero w lutym ubiegłego roku zakończono wysiłki mające na celu identyfikację ofiar; zdołano potwierdzić tożsamość – 1588 osób, nieco ponad połowy.