Prowadzący popularne polityczne talk-show we włoskiej telewizji publicznej RAI zbuntowali się wczoraj przeciwko decyzji zarządu o zawieszeniu ich programów na czas kampanii przed wyborami samorządowymi. Głosowanie odbędzie się pod koniec marca. Decyzja o zawieszeniu programów została podjęta większością głosów, wbrew woli prezesa RAI Paolo Garimbertiego. Ci, którzy byli "za", tłumaczą rozporządzenie wymogami zachowania równego dostępu partii politycznych do mediów w czasie kampanii wyborczej.

To jedyny możliwy sposób, by wyegzekwować przestrzeganie regulaminu - tłumaczą przedstawiciele kierownictwa publicznej telewizji. Sam prezes mówi natomiast, że jest wstrząśnięty i oburzony. Decyzję o zawieszeniu audycji uznał za wotum nieufności wobec prowadzących programy i ostrzegł przed stratami finansowymi, z jakimi - jego zdaniem - musi liczyć się przeżywająca trudności telewizja po zdjęciu programów publicystycznych, oglądanych przez miliony widzów.

Stowarzyszenie obrońców praw konsumentów zarzuca z kolei zarządowi, że w ten sposób rezygnuje z misji telewizji publicznej.

To decyzja poważna, niesprawiedliwa i zaskakująca - oświadczył Bruno Vespa, którego program w RAI Uno "Porta a porta" nazywany jest z racji swojej rangi "trzecią izba parlamentu". Protestują także prowadzący programy - "Ballaro" - Giovanni Floris i "Annozero"- Michele Santoro. Na dzisiaj dziennikarze RAI zapowiedzieli pikietę przed siedzibą zarządu w Rzymie.