Do 19 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych powodzi, które nawiedziły południowo-wschodnią Francję. Kilka osób uznaje się za zaginione. Najtrudniejsza sytuacja panuje w departamencie Var w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże.

Po ulewnych deszczach, nietypowych o tej porze roku, wody rzek wezbrały bardzo szybko. Ulice zmieniły się w błotniste rzeki, które porywały drzewa i samochody. Mieszkańcy szukali schronienia na dachach sklepów i w wysokich budynkach. Północ i centrum Draguignan są pod wodą. To są metry wody - mówiła cytowana przez AFP wiceprefekt tego miasta, Corrinne Orzechowski. Właśnie w tej miejscowości zginęło 10 osób.

Wstrzymany jest ruch kolejowy na linii Nicea - Tulon. Zamknięto lotnisko w Tulonie. Służby ratownicze odpowiedziały na około 600 wezwań. Ponad 100 tysięcy domów pozbawionych jest prądu. Zamknięte są niektóre szkoły.

Ulewy i burze nawiedziły region w nocy z poniedziałku na wtorek. Francuskie służby meteorologiczne przewidują dalsze opady w najbliższym czasie.