Dwaj byli ministrowie spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii zawieszeni w prawach członków swoich partii. Powodem jest dziennikarska prowokacja. Okazało się, że obaj są gotowi wykorzystać swoje wpływy w celach zarobkowych.

Jack Straw był prawą ręką premiera Tony'ego Blaira, natomiast Malkom Rifkind wspierał na tym samym stanowisku panią Margaret Thatcher. Obaj panowie umówili się na spotkanie z przedstawicielami chińskiej firmy, poszukującej doradców. W rzeczywistości rozmawiali z dziennikarzami dziennika „The Daily Telegraph” i kanału telewizyjnego Channel4.  

Jack Straw zasugerował honorarium w wysokość 5 tys. funtów dziennie. Dodał, że w przeszłości, otrzymawszy honorarium 60 tys. funtów od pewnej firmy, doprowadził do korzystnej dla niej zmiany regulaminu Unii Europejskiej. Jak określił, działał także „poza zasięgiem radaru”, wykorzystując swój „urok osobisty i groźby”, reprezentując tę samą firmę w rozmowach z władzami Ukrainy.

Malcolm Rifkind gwarantował natomiast dziennikarzom dostęp do każdego brytyjskiego ambasadora. Jego stawka to 5-8 tys. funtów za "połowę dnia pracy".

Obaj politycy są deputowanymi do Izby Gmin. Otrzymują za to honorarium w wysokości 67 tys. funtów rocznie. Zaprzeczają, jakoby byli winni jakichkolwiek nieprawidłowości. Ich sprawą zajmie się parlamentarna komisja do spraw etyki.

(mpw)