Na razie oddaliło się widomo „zimnej wojny ekonomicznej” z Moskwą. Sytuacja może się jednak powtórzyć - tak nadsekwańskie media komentują rezultaty francusko-niemiecko-rosyjskiego szczytu w Compiegne we Francji.

Rosja nie atakuje ekonomicznie UE, ale chce korzystać z reguł wolnego rynku – stwierdził Władimir Putin. Tak prezydent Rosji tłumaczył chęć przejęcia przez jego kraj 30 proc. udziałów w zarządzie koncernu E.A.D.S., produkującego m.in. Airbusy. Prezydent zapewnił, że nie wykorzysta w przyszłości groźby wstrzymania dostaw gazu, żeby szantażować Unię Europejską. Mimo tej obietnicy, większość francuskich komentatorów jest coraz bardziej zaniepokojona.

Sugerują, że Paryż i Berlin powinny dążyć do jak najlepszych relacji politycznych z Moskwą, żeby uniknąć problemów ekonomicznych. Rosja ma bowiem gaz i ropę naftową, na których zależy zarówno Francji jak i Niemcom, a rosyjskie koncerny dysponują wystarczającą siłą finansową, żeby przejmować przynajmniej częściowo kontrolę nad wielkimi przedsiębiorstwami europejskimi.

Nic więc dziwnego, że Putin przyjmowany był nad Sekwaną z wyjątkowymi honorami. Chirac wręczył mu najwyższe francuskie odznaczenie państwowe, a szczyt został zorganizowany w Compiegne w pałacu królewskim.