Parlament Węgier rozpoczął 1 marca długo oczekiwaną debatę nad przyjęciem Finlandii i Szwecji do NATO, jednak zagłosuje nad protokołami akcesyjnymi dopiero w drugiej połowie marca. Według ekspertów Budapeszt gra przede wszystkim o odblokowanie funduszy unijnych. Przewodniczący parlamentu stwierdził, że akcesja tych państw do Sojuszu zwiększy prawdopodobieństwo konfliktu militarnego.

Węgierska pozycja to podstawowa realpolitik - powiedział w rozmowie z PAP David Martin Jones, politolog związany z węgierskim Danube Institute. Węgry chcą zamrożonych obecnie funduszy unijnych w zamian za poparcie Szwecji i Finlandii dla przystąpienia do NATO - wyjaśnia.

Głosowanie nie tak szybko

Rządowy wniosek o przyjęcie dwóch krajów nordyckich czekał w parlamencie od lipca zeszłego roku, ale dopiero na początku marca trafił pod obrady izby. Przedstawiciele rządu z premierem Viktorem Orbanem na czele kilka razy zapowiadali zajęcie się sprawą przez parlament; początkowo mówiono, że protokoły będą głosowane jeszcze na sesji w zeszłym roku.

Sam Orban obiecał w listopadzie polskiemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu na spotkaniu przywódców państw Grupy Wyszehradzkiej na Słowacji, że ratyfikacja przyjęcia nowych państw do NATO nastąpi "na pierwszej sesji parlamentarnej w nadchodzącym roku, a więc za niewiele ponad miesiąc".

Choć debata nad przystąpieniem Finlandii i Szwecji do NATO rozpoczęła się dopiero 1 marca, to głosowanie nad tą kwestią będzie miało miejsce jeszcze później, bo najwcześniej w drugiej połowie miesiąca. Węgrzy oczekują bowiem na wynik rozmów parlamentarnych delegacji, które wysyłają do dwóch krajów, aby wyjaśnić nieporozumienia w związku z ich krytyką demokracji i rządów prawa na Węgrzech.

Wszystkie siły polityczne w węgierskim parlamencie (z wyjątkiem skrajnej prawicy) deklarują poparcie dla akcesji nowych państw do Sojuszu. Rządzący są jednak ostro krytykowani przez opozycję, która już kilka razy próbowała przyspieszyć głosowanie. Przypomina ona, że w innych, ważnych dla rządu kwestiach, od projektu ustawy do jej ogłoszenia wystarczało kilka dni.

"Orban traci wpływy"

Orban z dnia na dzień traci wpływy swoim ciągłym antyzachodnim zachowaniem, jak na przykład opóźnianiem przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO - powiedział PAP Istvan Ujhelyi, węgierski socjalistyczny poseł do Parlamentu Europejskiego.

Według niego zachowanie Węgier tworzy niepewność w NATO, co jest szkodliwe w czasie, kiedy obok trwa wojna na Ukrainie. Z pewnością nie służy to ani interesom NATO, ani Węgrom. Jest za to korzystne dla Kremla, jak wiele innych kroków ze strony Orbana w ostatnim roku - twierdzi Ujhelyi.

Ryzyko konfliktu?

Przewodniczący węgierskiego parlamentu Laszlo Koever ostrzegł przed planowanym wejściem Szwecji i Finlandii do NATO. Jak powiedział w piątek wieczorem w wywiadzie dla stacji telewizyjnej HirTV, akcesja tych państw do Sojuszu zwiększy prawdopodobieństwo konfliktu militarnego.

Jego zdaniem oba te kraje tak długo nie będą gotowe do wejścia do Sojuszu, jak długo nie zaakceptuje tego formalnie Turcja.

Koever zarzucił NATO i Unii Europejskiej, że nie robią nic, by przywrócić pokój na Ukrainie. Dostarczając broń, stały się częścią konfliktu - powiedział szef węgierskiego parlamentu.

Zgodnie z przyjętym w czwartek nowym harmonogramem sesji węgierskiego parlamentu, posłowie podejmą decyzję w sprawie przyjęcia Finlandii i Szwecji do NATO najwcześniej 20 marca. Prezydent Węgier Katalin Novak wezwała posłów do jak najszybszego zagłosowania za akcesją nowych krajów.

Węgry to ostatni obok Turcji kraj Sojuszu, który nie zatwierdził jeszcze przyjęcia Finlandii i Szwecji do NATO. Rozmowy Turcji z dwoma krajami nordyckimi, dotyczące przystąpienia tych państw do Sojuszu Północnoatlantyckiego, zostaną wznowione 9 marca.