Przez cały wczorajszy dzień dochodziło w węgierskiej stolicy do antyrządowych protestów organizowanych przez skrajną prawicę. Manifestanci blokowali mosty, a także zakłócali ruch na ulicach Budapesztu.

Grupa manifestantów, domagających się ustąpienia węgierskiego, socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsany'ego, wdarła się na Most Elżbiety, doprowadzając do chwilowej blokady ruchu. Gdy policji udało się zepchnąć demonstrantów z mostu, ruszyli główną ulicą Pesztu, zatrzymując auta i tramwaje.

Do podobnego incydentu doszło również na stołecznym Moście Łańcuchowym. Około 250 osób skandowało tam antyrządowe hasła, jednak policja z łatwością rozpędziła zbiegowisko.

Policja zatrzymała łącznie 66 prawicowych działaczy, w tym liderów ugrupowań stojących za piątkowymi manifestacjami.

Jak donosi agencja Associated Press, piątkowe demonstracje zorganizowano dla upamiętnienia blokady drogowej sprzed 17 lat, gdy taksówkarze sfrustrowani 65 proc. podwyżką cen paliw sparaliżowali na trzy dni ruch na głównych mostach Budapesztu