Władze Stanów Zjednoczonych wezwały Chiny do ujawnienia pełnego bilansu ofiar krwawego stłumienia wystąpień zwolenników demokratyzacji na pekińskim placu Tiananmen w 1989 r. Rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack wezwał też do zwolnienia wszystkich więźniów politycznych przetrzymywanych od tego czasu za kratami.

Według ocen amerykańskich, w więzieniach jest jeszcze od 50 do 100 osób zatrzymanych za udział w tych demonstracjach. Jest już najwyższy czas, aby rząd chiński ujawnił kompletny bilans tysięcy zabitych, zatrzymanych lub zaginionych podczas masakry, która nastąpiła po demonstracjach - powiedział McCormack.

Do protestów na placu Tiananmen doszło między 15 kwietnia a 4 czerwca 1989 r., po śmierci sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin Hu Yao-Banga. Przywódca ten był uważany za zwolennika reform politycznych w Państwie Środka. Władze kraju postanowiły siłowo stłumić protesty. Według nieoficjalnych danych liczbę zabitych szacuje się na około 5 tysięcy osób, a rannych na około 10 tysięcy. Tuż po zajściach władze aresztowały ponad 2,5 tys. osób. Kilkunastu uczestników protestu skazano na karę śmierci.