W szpitalach Petersburgu brakuje krwi. Sytuacja jest bardzo poważna także w innych miastach. Często by przeprowadzić operację, krew oddają pracownicy. Lepiej nie myśleć, co stanie się w przypadku poważnej katastrofy z dużą liczbą rannych. Władze nie reagują, a zdaniem lekarzy to nie są przejściowe braki, ale chroniczny niedobór.

Szukamy dawców prowadząc akcje informacyjne. Niestety ludzie nie reagują. W naszym instytucie niektórych grup krwi nie mamy w ogóle - mówi Aleksandr Sergiejew z instytutu hematologii i transfuzjologii.

Nie pomaga fakt, że niektóre szpitale płacą za oddawanie krwi i plazmy równowartość od 60 do 150 złotych.