W okolicach Blackpool (Lancashire) wstrzymano wiercenia złóż gazu łupkowego, aby zbadać możliwy związek między wierceniami a trzęsieniem ziemi w tym rejonie z ubiegłego piątku. "Drobne trzęsienie ziemi, ale wielki szok dla brytyjskiej polityki energetycznej" - skomentował brytyjski dziennik "The Independent".

Siła trzęsienia ziemi odnotowanego w ubiegłym tygodniu wyniosła 1,5 stopnia w skali Richtera i była nieznacznie niższa niż 1 kwietnia, kiedy wyniosła 2,3 stopnia. Wstrząs o takiej sile odpowiada podziemnemu wybuchowi ok. 1 tony trotylu.

Drugi z kolei podziemny wstrząs nastąpił w czasie, gdy firma energetyczna prowadząca wiercenia Cuadrilla Resources stosowała technikę tzw. szczelinowania, pod bardzo dużym ciśnieniem pompując wodę zmieszaną z substancjami chemicznymi dla rozsadzenia podziemnej skały i uwolnienia gazu. "Independent" zauważa, że technika szczelinowania jest kontrowersyjna i zakazano jej m.in. we Francji oraz w dwóch stanach USA (Nowym Jorku i Pensylwanii), gdzie w wodzie zaobserwowano duże stężenie metanu.

Mieliśmy instrumenty sejsmiczne na terenie wierceń. Wykazały, że oba podziemne wstrząsy wystąpiły w pobliżu wierceń na płytkiej głębokości (ok. 2 km pod powierzchnią ziemi). Moment, w którym zarejestrowano wstrząsy sugeruje, iż mogą mieć związek z techniką uwalniania gazu z podziemnych skał - cytuje gazeta Briana Baptie z brytyjskiego urzędu geologicznego (BGS).

Cuadrilla liczy się z tym, że może zostać zmuszona do wstrzymania wierceń w okolicach Blackpool na kilka tygodni do czasu, aż okoliczności podziemnych wstrząsów nie zostaną zbadane przez ekspertów.

Od dawna wiadomo, że wpompowanie wody lub innych płynów w trakcie wydobywania ropy naftowej i geotermicznych prac inżynieryjnych, takich jak eksploatacja złóż gazu łupkowego, może wywołać ryzyko aktywności sejsmicznej. Na ogół podziemne ruchy tektoniczne są zbyt małe, by je odczuć, ale jest kilka przykładów wystąpienia większych - stwierdził BGS przy okazji poprzedniego trzęsienia ziemi w rejonie Blackpool.