W Timbuktu w zachodnioafrykańskim Mali uzbrojeni napastnicy porwali trzech obcokrajowców; kolejnego zabili. Według nieoficjalnych doniesień zabity obcokrajowiec był Niemcem, a porwani to dwaj Holendrzy i obywatel RPA.

Wcześniej doszło do porwania dwojga francuskich turystów niedaleko granicy z Burkina Faso. W regionie działają miejscowi agenci Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQMI).

Początkowo porwanych określono jako geologów, ale francuskie radio Europe 1 podało, że chodzi o osoby znane francuskim służbom specjalnym. Jeden z tych ludzi miał brać udział w rekrutacji jugosłowiańskich najemników w latach 90. do walki w Demokratycznej Republice Konga, znanej wtedy jako Zair. Drugi miał zostać aresztowany w 2003 roku na Komorach za udział w zamachu stanu. Francuskie MSZ odmówiło komentarza.

Do żadnego z porwań nie przyznała się dotychczas żadna organizacja.

Ostatnie zajścia mogą oznaczać poważne kłopoty dla Timbuktu, które do tej pory utrzymywało się przede wszystkim z turystyki. Co roku odbywa się tam m.in. słynny festiwal muzyki afrykańskiej.