Aby zapobiec powrotowi Al-Kaidy i wesprzeć afgańskie służby bezpieczeństwa, w Afganistanie powinno pozostać po 2014 r. od 8 do 12 tys. żołnierzy USA, w tym oddziały specjalne zdolne do bezpośrednich operacji. Takie są zalecenia raportu Rady Stosunków Zagranicznych (CFR).

Raport, którego współautorem jest były doradca amerykańskiego Dowództwa Operacji Specjalnych Seth Jones przekonuje, że po ponad dekadzie zaangażowania w Afganistanie, które kosztowało USA wiele krwi i wydatków, "sporo osiągnięto, by Afganistan stał się lepszym miejscem do życia".

Autorzy ostrzegają jednak, że te osiągnięcia "nie są nieodwracalne". Wśród niebezpieczeństw wymieniają dalszą ekspansję w Afganistanie Al-Kaidy i jej sojuszników, niestabilność regionu oraz radykalizację społeczeństwa w Pakistanie.

Szacowane w raporcie roczne koszty utrzymania 8-12 tys. żołnierzy USA w Afganistanie wynoszą od 4 do 7 mld dolarów. To znacznie mniej niż 130 mld rocznie, jakie poniesiono w 2009 roku, gdy na miejscu było 100 tys. żołnierzy - zauważył Jones.

Wojska USA miałyby do spełnienia m.in. misje szkoleniowe i doradcze. Miałyby też pomagać narodowym i lokalnym afgańskim służbom bezpieczeństwa.

Mniejsza liczba żołnierzy powinna zostać przeznaczona do zadań specjalnych, takich jak przeprowadzanie ataków na terrorystów oraz zabijanie lub przechwytywanie najgroźniejszych przeciwników.

(mk)