Nietypowy sposób powstrzymania Turcji przed atakiem na kurdyjskich separatystów wymyślili Amerykanie. Stany Zjednoczone na wykluczają, że sami uderzą z powietrza na Kurdów ukrywających się na pograniczu iracko-tureckim.

W czasie wczorajszej rozmowy telefonicznej z prezydentem Turcji Abdullahem Gulem, George W. Bush obiecał, że rząd amerykański poważnie rozważy taką opcję, która powstrzyma Kurdów przed atakowaniem celów tureckich, poinformował dziennik powołując się na źródła w administracji.

Według gazety dobrze poinformowany przedstawiciel administracji twierdzi, że Amerykanie brali już pod uwagę serię ataków rakietowych na bazy PPK - Partii Pracujących Kurdystanu. Uznano jednak, że nalot byłby łatwiejszy do przeprowadzenia i skuteczniejszy.

Jak pisze "Chicago Tribune", taka misja Stanów Zjednoczonych w o wiele mniejszym stopniu mogłaby wpłynąć na destabilizację sytuacji, niż wejście armii tureckiej na ziemie Iraku. Waszyngton nie wyklucza też podjęcia wspólnej operacji amerykańsko-tureckiej przeciwko Kurdom.