Awaria komputerowego systemu nadzoru ruchu to najbardziej prawdopodobna przyczyna poniedziałkowej katastrofy metra w Waszyngtonie. Zginęło w niej dziewięć osób, a 80 zostało rannych. Najprawdopodobniej zawiodły czujniki ruchu.

Waszyngtońskie metro - chociaż w jego kabinie siedzi maszynista - tak naprawdę sterowane jest zdalnie. Specjalny komputer zbiera informacje o położeniu kolejnych pociągów i dostosowuje do tego ich prędkość tak, by zachować bezpieczny dystans. To właśnie specjalne czujniki umieszczone w torach są odpowiedzialne za przesyłanie tych danych.

W trakcie testów w pobliżu miejsca katastrofy czujniki nie zauważały symulowanego przejazdu wagonów. Prowadzący śledztwo nie przesądzają jeszcze, czy to właśnie było przyczyną katastrofy, ale wiele na to wskazuje. Komputer mógł po prostu nie odnotować obecności na torach jednego składu wagonów i skierował w to miejsce drugą kolejkę. Służby techniczne metra sprawdzają w tej chwili działanie wszystkich czujników na trasach, a do czasu wyjaśnienia sprawy kolejki będą sterowane ręcznie przez maszynistów.