Silne opady deszczu na wschodzie Australii spowodowały w piątek powodzie w części Sydney i przyniosły ulgę strażakom walczącym z pożarami w części stanu Nowa Południowa Walia - relacjonuje agencja AP.

Opady uznawane są za największe od prawie 20 lat. Jak pisze Reuters, ulewy były "miłą niespodzianką", gdyż meteorolodzy w trzymiesięcznej prognozie wydanej w styczniu zapowiadali wysokie temperatury i niewielkie opady. Z najnowszych prognoz wynika, że w Sydney w ciągu 24 godzin do soboty rano ma spaść 130 mm deszczu, najwięcej od 5 lutego 2002 roku.

Szef straży pożarnej w regionie wiejskim w Nowej Południowej Walii Shane Fitzsimmons powiedział dziennikarzom, że deszcz pomoże ugasić część pożarów w najbliższych dniach i jest "mile widzianą zmianą" po długim okresie upałów i suszy.

Dookoła pojawia się wiele uśmiechów - stwierdził Fitzsimmons. Dodał, że pożary w Nowej Południowej Walii trwają w 42 miejscach, a w Wiktorii - w 21.

Ulewy wystąpiły też w częściach stanu Queensland.

Niszczycielskie pożary miesiącami trawiły kontynent

Seria pożarów, która rozpoczęła się we wrześniu, zniszczyła ok. 11,7 mln ha buszu i tysiące domów, zabiła co najmniej 33 osoby. Na ogromną skalę ucierpiały też zwierzęta - szacuje się, że zginęło ich około miliarda.

Kilkadziesiąt innych pożarów już zostało opanowanych. W tym roku pożary, związane ze szczególnie dotkliwą suszą w Australii, nasiliły się w wyniku globalnego ocieplenia.

Minister ochrony środowiska Sussan Ley ostrzegła, że na niektórych obszarach koale australijskie będą musiały zostać sklasyfikowane jako gatunek zagrożony.

Zdaniem AFP coraz bardziej widoczne stają się również polityczne skutki kryzysu związanego z pożarami. Opublikowany sondaż pokazuje, że spadł poziom poparcia dla polityki premiera Scotta Morrisona, który był ostro krytykowany za radzenie sobie z kryzysem.

Według sondażu Newspoll 59 proc. Australijczyków jest niezadowolonych z konserwatywnego premiera, a 37 proc. jest przeciwnego zdania, co jest wyraźnym zwrotem od czasu jego zwycięstwa w majowych wyborach parlamentarnych.