Prokuratura Generalna Ukrainy wydała byłej premier Julii Tymoszenko kolejny zakaz opuszczania kraju. Wręczono mi drugi z kolei zakaz opuszczania miejsca zamieszkania. Po co dawać jednemu człowiekowi aż dwa takie zakazy? To tak, jakby dwa razy kogoś rozstrzelać - powiedziała Tymoszenko po opuszczeniu prokuratury.

Zakaz opuszczania Ukrainy spowodował, że Tymoszenko nie mogła pojechać na początku tygodnia do Brukseli, dokąd została zaproszona m.in. przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Śledczy, którzy nie pozwolili jej na wyjazd argumentowali, iż była premier mogłaby pozostać za granicą.

Władze odbierają mi prawo wyjeżdżania za granicę, dokąd chciałam się udać, by nawiązać kontakty z UE, oraz innymi państwami demokratycznymi w celu ratowania Ukrainy - oświadczyła Tymoszenko. Była premier Ukrainy oskarżana jest przez władze o nadużycia finansowe, do których doszło w czasach, gdy kierowała rządem. Według obliczeń Kontrolno-Rewizyjnej Służby Ukrainy gabinet Tymoszenko miał dopuścić się nadużyć na sumę 12 mld dolarów. W ostatnim czasie władze Ukrainy krytykowane są przez instytucje międzynarodowe za wykorzystywanie prawa w walce z oponentami politycznymi.

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz tłumaczy, iż jego ekipa nie zwalcza opozycji, lecz wypowiedziała wojnę korupcji. Nie można modernizować kraju, nie walcząc z korupcją (...). Należy zrozumieć, że jeśli idziemy w stronę demokracji, o której najgłośniej mówią ludzie wspierający korupcję, to odpowiedzialność powinien ponieść każdy - powiedział Janukowycz.