Pierwsza spokojna noc na ulicach brytyjskich miast. Trwa wielkie polowanie na uczestników zamieszek, które przez cztery noce wstrząsały Londynem i kilkoma innymi miastami. Dotychczas aresztowano ponad 800 osób. Sądy pracują bez przerwy, również w nocy. Nad przyczynami protestów debatować będzie dziś brytyjski parlament.

11-letnie dziecko, córka zamożnego biznesmena i nauczyciel szkoły podstawowej.

Zdjęcia tych osób trafiły na pierwszą stronę dziennika "Daily Telegraph". Fakt, że brali oni udział w zamieszkach podważa tezę, iż na ulicę brytyjskich miast wyszli jedynie bandyci z biednych przedmieść, zepchnięci na społeczny margines przez lata zaniedbań.

Liberalny "Guardian" drukuje zdjęcia trzech młodych ludzi, którzy zginęli w Birmingham, broniąc swojego mienia. Dwóch z nich to bracia. Brytyjskie sady pracują non-stop.

Liczba aresztowanych rośnie z godziny na godzinę, miedzy innymi dzięki reakcji społeczeństwa, Ci uczestnicy zamieszek, którzy zasiądą na ławie oskarżonych mogą pójść do więzienia, stracić świadczenia socjalne, a nawet dotowane przez państwo mieszkania.

Na zwołanym w trybie nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu, brytyjscy politycy będą się zastanawiać skąd wzięła się tak brutalna agresja tłumu i dlaczego system społecznych wartości, w tak wielu młodych brytyjskich umysłach załamał się do tego stopnia.