Wieloletnia polityka oszczędnościowa niemieckich kolei Deutsche Bahn (DB) to jedna z przyczyn grudniowego chaosu w komunikacji kolejowej w Niemczech - przyznał minister transportu Peter Ramsauer. Szef DB Ruediger Grube zapowiedział nowe inwestycje w tabor i infrastrukturę.

Przed świętami Bożego Narodzenia mróz i śnieżyce niemal sparaliżowały komunikację w Niemczech, w tym niemiecką kolej. Pociągi miały kilkugodzinne opóźnienia, wiele połączeń w ogóle odwołano, a zdezorientowani pasażerowie skarżyli się na brak informacji. Chaos zapanował też na obsługiwanej przez DB berlińskiej kolei miejskiej (S-Bahn), którą - tak jak poprzedniej zimy - znów trapią awarie.

Na kolei oszczędzano przez 10 lat. Cele rynkowe były na pierwszym planie, a interesy pasażerów zepchnięto na plan drugi - przyznał Ramsauer w opublikowanej rozmowie z gazetą "Passauer Neue Presse". Jego zdaniem Deutsche Bahn jest daleka od celu, jakim jest firma funkcjonująca dobrze w stu procentach. Na torach przez lata rządziły polityka oszczędnościowa i presja na zysk - dodał minister. Według niego, cięcia kosztów doprowadziły do ograniczenia rezerw i redukcji personelu.

W poniedziałek prezes Deutsche Bahn tłumaczył się z zimowych problemów na kolei przed ministrami transportu niemieckich krajów związkowych oraz komisją infrastruktury parlamentu Berlina. Zastrzegł, że kłopoty były przede wszystkim wynikiem działania "siły wyższej": obfitych opadów śniegu, marznącego deszczu czy przerw w dostawach prądu. Przyznał jednak, że z powodu kłopotów technicznych kolej nie dysponowała w krytycznym okresie wystarczającym taborem. W ciągu najbliższych pięciu lat DB zamierza zainwestować 44 mld euro w poprawę infrastruktury oraz taboru - zapowiedział Grube.