Wczoraj jeden z belgijskich kanałów telewizji ogłosił, że północna, flamandzkojęzyczna część kraju właśnie ogłosiła niepodległość.

Belgowie na tę informację zareagowali szokiem. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że była to grubymi nićmi szyta prowokacja, która miała na celu doprowadzenie do debaty na temat walońsko-flamandzkiego podziału Belgii.

Kiepski dowcip w złym guście - tak rzecznik belgijskiego rządu skomentował prowokację, jaką przeprowadzili dziennikarze państwowej telewizji RTBF.

O niepodległość dla Flandryjczyków walczy skrajnie prawicowa partia Interes Flamandzki, która opowiada się przeciwko państwu wielokulturowemu i uważa Walonię za darmozjada, żyjącego dzięki szczodrości północnej część Belgii.

Od 1963 roku obowiązuje formalny podział Belgii na 3 regiony: Flandrię, Walonię i stołeczny region Brukseli.