Śledztwo w sprawie generała Ratko Mladicia zostanie rozszerzone na osoby, które przez 16 lat pomagały byłemu dowódcy sił Serbów bośniackich uniknąć aresztowania -powiedział stacji BBC prezydent Serbii Boris Tadić. Oskarżony o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości podczas wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-95) Mladić został zatrzymany w czwartek w Serbii.

Jak podało BBC, Tadić wyjaśnił, że podczas dochodzenia śledczy przyjrzą się pomocy udzielonej gen. Mladiciowi przez członków serbskiego wojska i policji. Prezydent Serbii wyjaśniał, że na przestrzeni lat Mladić mógł liczyć na poparcie "niektórych osób w systemie państwowym". W ciągu kolejnych dni będziemy mieli pełen obraz tego, co stało się w ciągu ostatnich dwóch i pół roku, a nawet 16 lat. Będzie to dla nas bardzo, bardzo ważne - mówił Tadić.

Według niego, generał Mladić początkowo cieszył się znacznym poparciem ze strony niektórych urzędników, które osłabło po obaleniu prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia w 2000 roku.

Tadić podkreślił ponadto, że gdy objął władzę w 2004 roku, wysiłki na rzecz znalezienia byłego dowódcy wojskowego zostały przyspieszone, ale prowadzenie śledztwa było często utrudniane przez licznych członków rodziny Mladicia. Miał wielu krewnych nie tylko w Serbii, ale także w innych państwach regionu, m.in. w Bośni i Hercegowinie czy Macedonii, co bardzo "utrudniało badanie sprawy" - zaznaczył prezydent.

Mladić, który ukrywał się przez prawie 16 lat, ma zostać przekazany mieszczącemu się w Hadze międzynarodowemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych na obszarze dawnej Jugosławii. Jest oskarżony m.in. o trzyletnie oblężenie Sarajewa i masakrę ok. 8 tysięcy bośniackich mężczyzn i chłopców w lipcu 1995 roku w Srebrenicy. Władze serbskie sugerowały, że procedura ekstradycyjna może potrwać około tygodnia.