Rządzącej w Szwecji koalicji zabrakło dwóch mandatów, aby mieć większość w Riksdagu. O tym wyniku mogło przesądzić tylko kilka głosów. Urząd wyborczy podał wyniki niedzielnych wyborów parlamentarnych zawierające głosy oddane za granicą. Po niedzielnych wyborach, według wstępnych wyników, centroprawicowemu Sojuszowi dla Szwecji brakowało do absolutnej większości 3 mandatów w 349-miejscowym parlamencie.

Kiedy doliczono głosy napływające z zagranicy, okazało się, że koalicji potrzeba jedynie 2 mandatów. W kilku okręgach różnica między konkurującymi blokami partii jest jednak bardzo niewielka. W regionie goeteborskim koalicji do zdobycia dodatkowego miejsca w parlamencie zabrakło jedynie 9 głosów.

Według pierwszych komentarzy, jakie pojawiły się w internetowych wydaniach głównych szwedzkich gazet, możliwe jest, że głosy będą jeszcze liczone i sprawdzane kilkukrotnie. Na skutek sądowych odwołań zatwierdzenie ostatecznych wyników może przeciągnąć się nawet do listopada. Nowa kadencja parlamentu ma rozpocząć się w pierwszych dniach października.

W wyborach parlamentarnych zwyciężyła koalicja czterech partii centroprawicowych, zdobywając łącznie 173 mandaty (Umiarkowana Partia Koalicyjna - 30,1 proc., Ludowa Partia Liberałów - 7,1 proc., Partia Centrum 6,6 proc., Chrześcijańscy Demokraci - 5,6 proc.). Opozycyjny blok lewicowy otrzymał 156 miejsc (Partia Socjaldemokratyczna - 30,7 proc., Partia Zielonych - 7,3 proc., Partia Lewicy - 5,6 proc.). Do Riksdagu weszła też przeciwna imigrantom partia Szwedzcy Demokraci - 20 mandatów (5,7 proc.).