Rząd Szwajcarii zgodził się - mimo protestów Chin - na przyjęcie dwóch Ujgurów zwalnianych z amerykańskiego więzienia dla podejrzanych o terroryzm w bazie Guantanamo.

Władze w Pekinie ostrzegały wcześniej rząd szwajcarski, by nie przyjmował ujgurskich więźniów z Guantanamo, nazywając ich podejrzanymi o terroryzm i przekonując, że powinni stanąć przed chińskim wymiarem sprawiedliwości. Pekin twierdzi, że obaj Ujgurzy należą do grupy o nazwie Islamski Ruch Wschodniego Turkiestanu i powinni zostać przekazani Chinom.

Szwajcaria ma stabilne, dobre stosunki z Chinami i chcemy, aby takie pozostały - powiedziała szwajcarska minister sprawiedliwości i policji Eveline Widmer-Schlumpf. Według niej, decyzja o przyjęciu Ujgurów była podyktowana w pierwszym rzędzie względami humanitarnymi. Działacze ujgurscy twierdzą bowiem, że w razie zwrócenia Ujgurów Chinom mogliby oni zostać wtrąceni do więzienia, być torturowani, a nawet zabici.

W bazie sił morskich USA w Guantanamo na Kubie od 2002 roku przetrzymywani są ludzie podejrzewani o terroryzm. Obecnie przebywa tam około 190 więźniów.

Prezydent USA Barack Obama obiecał zamknięcie więzienia Guantanamo najpóźniej 22 stycznia tego roku. Dotrzymanie obietnicy okazało się niemożliwe, gdyż nie można było zwolnić wszystkich bez uszczerbku dla bezpieczeństwa, a dla większości tych, których zakwalifikowano do dalszego przetrzymywania w areszcie, nie znaleziono alternatywnego miejsca pobytu.

Szwajcaria zgodziła się w grudniu przyjąć jednego uzbeckiego więźnia, który był przetrzymywany w Guantanamo przez ponad siedem lat. W ubiegłym roku czterech Ujgurów zwalnianych z Guantanamo zostało przyjętych przez Bermudy, a sześciu - przez leżące na Pacyfiku państwo Palau.