Sąd w Nowym Jorku zdecydował o pozostawieniu w areszcie szefa MFW Dominique'a Strauss-Kahna. Jest on podejrzany o seksualne molestowanie pokojówki w hotelu. Kolejną rozprawę wyznaczono na najbliższy piątek, 20 maja. Śledczy obawiają się, że w razie zwolnienia z aresztu mógłby on uciec do Francji.

Media podejrzewają, że amerykański wymiar sprawiedliwości obawiał się powtórki afery Polańskiego. Szef MFW mógłby opuścić USA i już nigdy do tego kraju nie powrócić. Jego adwokaci sugerowali, że może on pozostać w Nowym Jorku i zamieszkać w domu swojej córki. Obrona złożyła wniosek o zwolnienie swojego klienta za kaucją wysokości 1 mln dolarów. Szefowi MFW grożą 74 lata więzienia. Mężczyzna usłyszał siedem zarzutów, w tym próbę gwałtu i napastowania seksualnego.

Dziennik "Liberation" ujawnił niedawne wyznanie szefa MFW, który miał stwierdzić, że dostrzega trzy przeszkody we własnej karierze politycznej: słabość do kobiet i pieniędzy oraz żydowskie pochodzenie.

Francuska gazeta opisuje kulisy wywiadu swojego dziennikarza z szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który w niedzielę został oskarżony przez amerykańską policję o próbę gwałtu na pokojówce nowojorskiego hotelu.

"Liberation" przytacza niepublikowany dotąd fragment tej rozmowy, do której doszło 28 kwietnia w jednej z paryskich restauracji.

Pytany o swoje słabości, które mogą wykorzystać jego polityczni przeciwnicy we Francji, Dominique Strauss-Kahn odpowiedział: "forsa, kobiety i żydowskość". I zaraz potem miał dodać: "Tak, lubię kobiety, i co z tego? (...) Od lat mówi się o zdjęciach z gigantycznych orgii, ale nigdy nie widziałem, żeby coś ujawniono ... Więc niech je pokażą!".

Według "Liberation", w tej samej rozmowie Strauss-Kahn opowiedział, jak podczas jednego ze szczytów międzynarodowych ostrzegał w cztery oczy prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, żeby przestał rozpuszczać plotki o jego rozwiązłym życiu erotycznym. Szef MFW ironizował, mówiąc, że jego przeciwnicy mogą mu "podstawić" "kobietę, którą miał (rzekomo) zgwałcić na parkingu i której obiecano by pół miliona albo milion za wymyślenie takiej historii".

Odnosząc się do swojej słabości do pieniędzy, Strauss-Kahn wspomniał, że jego żona, dziennikarka Anne Sinclair, "na zawsze zabezpieczyła go finansowo".

Na początku maja, jeszcze przed oskarżeniem o gwałt w Nowym Jorku, szef MFW znalazł się we Francji w ogniu krytyki za swoją skłonność do luksusu. W prasie ukazało się jego zdjęcie z żoną, gdy wsiadają do samochodu Porsche Panamera. Potem ujawniono, że luksusowe auto nie należało do szefa MFW, ale do jego przyjaciela.