Czy chrześcijańskie południe oddzieli się o muzułmańskiej północy? Jutro w Sudanie rozpoczyna się referendum, które jest szansą na ostateczne rozwiązanie konfliktu pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami. Jednocześnie głosowanie może doprowadzić do kolejnej wojny pomiędzy wyznawcami tych dwóch religii.

Stawka w głosowaniu jest duża, bo na południu Sudanu znajdują się bogate złoża ropy naftowej, której muzułmańska północ łatwo nie odda. Sudan to państwo gdzie rządzą muzułmanie, którzy - jak twierdzi ksiądz Waldemar Cisło z organizacji "Pomoc Kościołowi w potrzebie" - od dwudziestu lat traktują chrześcijan jak podludzi. Misjonarz opisuje przerażające wydarzenia, które w Sudanie są codziennością. Jednoczśnie Anette, która pracowała w domu młodego Araba jako sprzątaczka, została zgwałcona i chciała to zgłosić na policję. On oblał ją benzyną, podpalił i zgłosił na policję ten fakt jako wypadek przy prasowaniu. I to zostało przyjęte i zaakceptowane - mówi ksiądz Waldemar Cisło.

Podobnych przykładów jest oczywiście o wiele więcej. Chrześcijanie nie chcą się już dłużej godzić na takie traktowanie i za wszelką cenę - nawet kolejnej wojny - zamierzają walczyć o swoją niepodległość. Referendum potrwa przez tydzień. Ksiądz Cisło apeluje o zwrócenie uwagi na to wydarzenie, bo, jak twierdzi, międzynarodowe organizacje zapominają o tej części świata.