Spektakularna, prowokacyjna akcja lewicowej bojówki "Czarny Czwartek" we Francji. Kilkudziesięciu bezdomnych studentów - oburzonych nagłym wzrostem cen mieszkań w Paryżu nielegalnie wtargnęło i zajęło byłą siedzibę jednej z najbogatszych nadsekwańskich spółek ubezpieczeniowych, tuż koło Pałacu Elizejskiego.

Trwa wojna nerwów między policją i studentami, którzy zabarykadowali się w eleganckim gmachu i żądają od prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, by dotrzymał obietnicy, że da wszystkim Francuzom dach nad głową. Funkcjonariusze nie wpuszczają do środka mediów, liderzy lewicowej opozycji przynoszą studentom żywność.

Sarkozy odmówił spotkania się z nami, a więc wprowadziliśmy się do budynku koło Pałacu Elizejskiego, by o nas nie zapomniał. Studentów nie stać na wynajęcie pokoju czy małej kawalerki za 800 euro miesięcznie! Trzy i pół miliona Francuzów nie ma godziwego dachu nad głową, a z drugiej strony 10 procent biurowców stoi pustych. To skandal- mówił naszemu korespondentowi Markowi Gładyszowi zbuntowany student, który obawia się zbrojnej interwencji szturmowych jednostek policji.