Roztrzaskane szyby Parlamentu Europejskiego, wraki spalonych samochodów, ranni w szpitalach – to bilans ulicznych starć 10 tysięcy dokerów z różnych krajów Unii Europejskich, w tym z Polski, z policją w Strasburgu.

Dokerzy chcieli przekonać eurodeputowanych, by odrzucili projekt dyrektywy w sprawie liberalizacji usług portowych w Unii. Nie może tak być, aby marynarze sami rozładowywali statki, bo my stracimy pracę – mówili organizatorzy protestu.

Niestety manifestacja nie przebiegała spokojnie; było głośno i gorąco; w ruch poszły petardy, kamienie i butelki, a strasburska policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

"To walka o przeżycie!" – komentuje dziś francuski dziennik "Le Parisien". Dodajmy, że dziś w PE debata w sprawie liberalizacji prawa; a jutro głosowanie.