Ponad 77 procent pracowników przedsiębiorstwa elektroenergetycznego CEZ, obsługującego Sofię i zachodnią część Bułgarii, rozpoczęło bezterminowy strajk. Protest grozi zakłóceniami w dostawach energii elektrycznej w jednej trzeciej kraju.

Do strajku doszło po fiasku trwających od kilku tygodni negocjacji między związkowcami a kierownictwem firmy w sprawie podwyżek. Pracownicy domagają się wzrostu płac o 25 procent, a w ostatniej fazie negocjacji kierownictwo podniosło propozycję podwyżek z 19 do 23 proc. Główną kwestią niezgody są jednak plany redukcji zatrudnienia w firmy. CEZ planuje 30-procentową redukcję personelu do końca przyszłego roku.

Jak zapowiedzieli związkowcy, strajk jest bezterminowy i potrwa do osiągnięcia porozumienia z pracodawcami. Dyrekcja przedsiębiorstwa zapewniła, że nie będzie przerw w dostawach energii elektrycznej, a awarie będą usuwane na czas.