Dokładnie 100 lat temu u wybrzeży Irlandii zatonął luksusowy transatlantyk Lusitania, trafiony torpedą przez niemieckiego U-boota. Zginęło ok. 1200 osób. Jedno z najbardziej dramatycznych wydarzeń I wojny światowej do dziś owiane jest tajemnicą.

RMS Lusitania był w swoim czasie największym, najszybszym i najbardziej luksusowym statkiem pasażerskim na świecie. Na dziewięciu pokładach pasażerskich, podzielonych na kabiny pierwszej, drugiej i trzeciej klasy, mógł pomieścić ponad 2,1 tys. osób, którym oferował najnowsze zdobycze techniki, takie jak elektryczne windy i telegraf. Pasażerowie pierwszej klasy mieli do dyspozycji m.in. salon wypoczynkowy i pokój muzyczny (witraże, mahoniowe panele na ścianach), czytelnię (jedwabne zasłony i obicia mebli, szklana kopuła, szyby ze rżniętego szkła), palarnię czy dwupoziomową jadalnię, dekorowaną białymi stiukami, złotem, mahoniem i ogromną kopułą pokrytą freskami.

Lusitania wyruszyła w dziewiczy rejs 7 września 1907 r. z Liverpoolu, by osiem dni później dotrzeć do Nowego Jorku. Atlantyk pokonała 101 razy.

Ostatniego rejsu nie ukończyła - 7 maja 1915 r. transatlantyk zatonął 18 km na południe od wybrzeży Irlandii, trafiony pojedynczą torpedą przez niemieckiego U-boota.

Załoga szybko przystąpiła do wodowania łodzi ratunkowych, ale ze względu na znaczny przechył, szybkie tonięcie i ogólną panikę na wodę udało się spuścić zaledwie sześć z 48 szalup. W 18 minut od trafienia poddawany ogromnym naprężeniom kadłub przełamał się wpół; część dziobowa opadła na dno, a rufowa jeszcze przez jakiś czas unosiła się na powierzchni, po czym również zatonęła.

Zginęło ok. 1200 ludzi, w tym ponad 90 dzieci. Podobnie jak w przypadku tragedii Titanica trzy lata wcześniej, większość ofiar utonęła lub zmarła przez wyziębienie organizmu. Morze przez długie tygodnie po katastrofie wyrzucało na brzeg ciała topielców.

Przyczyna zatonięcia Lusitanii do dziś nie została wyjaśniona. Większość znawców zgadza się, że trafienie pojedynczym pociskiem nie powinno było posłać statku na dno ze względu na jego mocną konstrukcję. Pojawiły się teorie spiskowe - jako źródło drugiej eksplozji wskazywano przewożoną na pokładzie amunicję, proszek aluminiowy (do nabijania pocisków) lub pył węglowy. Według innych teorii torpeda mogła spowodować wybuch bomby domowej roboty, rzekomo wniesionej na pokład przez trzech niemieckich pasażerów na gapę, albo też konstrukcja kadłuba okazała się słabsza, niż deklarowali inżynierowie. Niektórzy twierdzą, że rząd brytyjski celowo wystawił Lusitanię na niebezpieczeństwo, m.in. nie dając jej eskorty znajdujących się w pobliżu brytyjskich okrętów wojennych, by tragedia pasażerów, w tym 128 Amerykanów, skłoniła neutralne dotąd USA do zaangażowania się w wojnę po stronie ententy.

(j.)